poniedziałek, 17 lutego 2014

04. Freedom. [AoKaga]



No, bo mnie aż oczy bolały od tych syrców. :PP


PART 4

Aomine obudził się, czując, jak coś razi go w oczy. Z trudem otworzył sklejone powieki i zaraz je zamknął. Pierdolone słońce. Przesunął się z dala od upierdliwych promieni i aż sapnął. Kurwa mać. Łupiący ból głowy odezwał się z całą swoją porażającą mocą. Jak to w ogóle jest możliwe, żeby człowieka tak bolała głowa? I za jakie grzechy?
Z trudem przekręcił się na plecy, otwierając oczy, za którymi kumulował się ból.
Hmmm… Taa… To zdaje się nie jego sufit. Nie no. To na pewno nie jest jego sufit. Zatem czyj to sufit, skoro nie jego i dlaczego, do licha, nie gapi się na swój, czując, że umiera?
Czyjeś głośne stęknięcie przyciągnęło jego uwagę. Nie bez trudu przekręcił głowę w bok, a jego żołądek podskoczył robiąc salto. Tuż obok leżał Kagami, który kładł się na brzuch, wciskając twarz w łóżko i wzdychając ciężko.
Okeeeej… Okej. Nie no, kurwa, okej. Zastanowi się nad tym innym razem. Jak jego mózg zmartwychwstanie, teraz było to chyba ponad jego siły. Pomasował nasadę nosa, czując w ustach okropny, kwaśny posmak i chyba nie chciał wiedzieć, co się stało. Aż za dobrze się domyślał.
Kagami westchnął ciężko, a Aomine czuł nieustające łupnięcia w mózgu.
- Przymknij się, buraku – mruknął, mając wrażenie, że zaraz zwymiotuje z tego bólu.
- Niedobrze mi w chuj – wymamrotał ochryple Taiga, przewalając się na bok i patrząc na niego nieco nieprzytomnymi, przekrwionymi oczami. – Zerzygam się zaraz – poinformował.
- Byle nie tu – zastrzegł, na samą myśl czując, jak podnoszą mu się do gardła wnętrzności.
- Ja pierdole, chyba nie chcę wiedzieć, co jest grane. Pamiętam tego szczura, Ramzesa. I dalej. I chyba na shishy się kończy…
- Ja pamiętam, że skakałeś przez ognisko – mruknął, masując powieki.
- Skakałem przez… - urwał, macając swoje pośladki, jednak te były we wzorowej całości. – Spoko. Przez ognisko. Nie no, okej.
- Bolesne to wasze freedom – wyburczał, podnosząc się do siadu i czując, jak buja mu się cały wszechświat. Kagami parsknął śmiechem, który szybko przeszedł w jęk bólu.
- Hehe, każdy sam sobie ustala swoje granice. Ale przyznam, że chyba przegięliśmy. Nie pamiętam, kiedy tak bolała mnie głowa.
Aomine milczał, zastanawiając się, czy jak się odezwie, to zwymiotuje, czy może jednak nie.
- Gdzie jesteśmy? – spytał, gdy żołądek nieco mu się uspokoił.
- Zdaje się, że u mnie w domu. Ktoś nas pewnie odwiózł. W sumie nie zazdroszczę temu, kto to zrobił – roześmiał się ochryple i syknął z bólu.
- Gdzie masz kibel?
- Prosto i po lewej stronie. Tylko nie całuj się zbyt intensywnie ze sraczem.
- Uważaj, żebyś to ty nie wkładał tam mordy – prychnął, krzywiąc się, gdy ból zaatakował jego skronie.
Powędrował do łazienki, czując, że jeżeli nie przepłucze ust, to po prostu zdechnie. Przemył twarz, wypluwając wodę i nabierając kolejną porcję, przełykając ją. Jego biedne, wysuszone na wiór gardło… Oparł dłonie o umywalkę, zastanawiając się, czy to, co wyprawia jego żołądek zwiastuje jakże sympatyczną znajomość z klozetem.
Rozległo się głośne pukanie do drzwi.
- Te, żyjesz? – spytał Kagami zdartym głosem.
- Nooo…
- Aha. No to dobrze.
Aomine gapił się na swoją pobladłą twarz w lustrze.
- A za ile wyjdziesz?
- Nie wiem, myślę… - odpowiedział niewyraźnie, biorąc drżący wdech.
- Ej, to weź mnie wpuść.
- Po co, kurna? – Oparł czoło na ręce. Niech on, kurwa, przestanie gadać, niech będzie cicho, niech cały świat zniknie i przestanie się kołysać.
- Bo ja jednak będę rzygał i już nie wytrzymam. E, Aomine? Hej? Kurwa, rzygasz?!
Aomine nie był w stanie odpowiedzieć, bo jego żołądek właśnie wywracał się na drugą stronę. Nie słyszał też, jak Kagami, zatykając sobie usta, pognał do zlewu w kuchni.

~~*~~

Gdy Aomine wrócił do swojego mieszkania, było już właściwie późne popołudnie. W domu nie było nikogo i zastanawiał się, czy ktoś zauważył jego nieobecność. Może nie? Skoro jego telefon milczał, a na lodówce wisiała kartka, że jedzenie ma w lodówce… Nie myślał nad tym jednak długo, zbyt na to wszystko zmęczony. Był w stanie tylko się umyć i czując, że jego wnętrzności nadal radośnie sobie hasają wbrew wszelkim prawom, rzucił się na łóżko. Nie wiedział ile spał. Na początku nawet nie bardzo wiedział, co go obudziło.
Otworzył oczy i nieprzytomnym spojrzeniem rozejrzał się po pokoju. Gdzieś tu był zegarek… Była prawie piąta po południu? Czyżby wcale nie spał? Niee, chyba był już następny dzień. Wzdrygnął się słysząc głośny stuk o szybę. To to go obudziło! Czy ci ludzie nie mają nic innego do roboty?
Wbił twarz w poduszkę z pełnym irytacji pomrukiem. Gdy stuk o szybę się powtórzył z głośnym warknięciem wstał z łóżka, z zamiarem opierdolenia żartownisia aż mu w pięty pójdzie. Szarpnął za okno otwierając je i wyjrzał na zewnątrz. I aż go zatkało. Na chodniku, podrzucając kolejny kamyczek w ręce, stał Kagami, szczerząc się w uśmiechu, gdy go zobaczył.
- Yo – przywitał się, unosząc rękę. – Już myślałem, że cię nie ma.
- Porąbało cię, ośle? – warknął. – Szyby chcesz mi wybić?
- Nie moja wina, że nie masz balkonu, po którym mógłbym się wspiąć – parsknął, uśmiechając się kpiąco.
Unosząc ironicznie brew, Daiki wskazał na balkon tuż obok.
- To też wasz? Spoko, zapamiętam – zaśmiała się i nie po raz pierwszy Aomine wzdrygnął się, słysząc tę specyficzną gardłową chrypkę.
- Czego chcesz? – spytał, opierając się o parapet. – Jeżeli chcesz mi śpiewać serenady pod oknem to nie radzę, trzymam pod łóżkiem karabin, jak przystało na dobrego Amerykanina. – uśmiechnął się krzywo.
- Khehe, spokojna twoja, preferuje inne metody – wyszczerzył się nieco drapieżnie.
- Ach tak? – mruknął wyginając usta w uśmiechu. – Umieram z ciekawości.
- Nie wątpię…
Dlaczego ten dziwny, niemal zwierzęcy ogień w oczach tego głupka tak na niego działał, że miał ochotę drażnić się z nim i drażnić w nieskończoność? Aomine nie potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie, ale było coś… coś fascynującego w tym, jaki był, w wyzywającej postawie, bezczelnym uśmiechu i w tych oczach, które potrafiły tak skutecznie prowokować… Czy już kiedykolwiek spotykał taką osobę jak on? Chyba nie. Czy musiał wyjechać aż do tej zasranej Ameryki, by spotkać kogoś, kto będzie choć trochę do niego podobny, choć w części będzie myślał tak samo?
- Te, słuchasz mnie? Wiem, że moja buźka jest śliczna, ale bez przesady. – Szeroki uśmiech wypłynął na usta Kagamiego, a oczy zmrużyły się zaczepnie.
- Taka krzywa morda śliczna? – parsknął z drwiną. – Masz ty lustro w domu?
- Kopnę cię w te zasrane cztery litery – powiedział przez zęby z drgającą z irytacji brwią. – To idziesz czy nie?
- Gdzie? – ziewnął szeroko.
- Idziemy pojeździć po mieście i pochodzić po klubach, dołączasz?
- Aaach, freedom, taa? – Uniósł brew z krzywym uśmieszkiem.
- Zawsze i wszędzie, ono nigdy się nie kończy. – Uśmiechnął się do niego, a Aomine poczuł, jak drobna siateczka dreszcze biegnie po jego kręgosłupie. O co w tym wszystkim chodziło?

~~*~~

Aomine właściwie nie wiedział i nie zastanawiał się, co dla nich znaczy „pojeździć po mieście”, a znaczyło ni mniej, ni więcej, tylko właśnie to. Wepchnięty między drzwi a Taigę, w starej daty cadillacu, zwiedzali właściwie wszystkie główne ulice Long Beach, a nie jak się spodziewał jego peryferie. Nie. Znajomi Kagamiego jechali niczym barwny korowód, czyniąc tyle hałasu, co mały oddział wojskowy. Głośna muzyka z samochodu (a właściwie to z dwóch) mieszała się z nocnym, imprezowym gwarem Long Beach, dudniącymi dźwiękami dolatującymi z licznych klubów i światłami. Całą toną kolorowych, migoczących, pulsujących świateł, w których skąpane było miasto.
Klęcząca na siedzeniu Kate pomachała do idącej chodnikiem grupki chłopaków, a ci bardzo entuzjastycznie odpowiedzieli jej gwizdami i śmiechem. Prowadzący drugi samochód Dick przemknął tuż obok, trąbiąc na nich, a dwójka Hiszpanów, Rick i Ingrit, i francuz Paul, którzy z nim jechali, pokazali im środkowe palce, na co Marco docisnął pedał gazu, poganiany przez Taigę i Kate.
- Pospiesz się! – ględził mu nad uchem Kagami.
- Mordy – warknął Marco. – Zaraz zrobimy im z dupy autostradę.
Siedzący obok niego Himuro wywrócił oczami, jednak delikatny uśmiech błąkał się na jego ustach.
- Tak w ogóle, to ma tu ktoś prawo jazdy? – spytał Aomine, gdy Kagami opadł koło niego na siedzenie, zanosząc się śmiechem. Taiga spojrzał na niego. Jego usta rozciągnęły się w uśmiechu, a oczy zamigotały przekornie.
- Tylko Dick.
Aomine parsknął śmiechem.
- A jak ktoś was będzie chciał zatrzymać?
- Bez ryzyka nie ma zabawy, nie? – Poruszał sugestywnie brwiami. – Pełna swoboda, nikt się tym nie przejmuje. Dlatego każdy tutaj dość szybko uczy się podstaw parkouru.
- Czego?
- Kiedyś ci pokaże – zapewnił, śmiejąc się pod nosem.
Aomine nigdy nie narzekał na nudę w swoim życiu. Jego czas w całości pochłaniała koszykówka, Horikita i sporadyczne wyjścia z Satsuki. Właściwie obecność Satsuki nie dało się nazwać sporadyczną, ale to był szczegół. Ludzie, a zwłaszcza młodzież w Japonii nie szczędzili sobie zabawy i spotkań z innymi, jednak tutaj, w tym dziwnym, zbyt kolorowym kraju wszystko działo się mocniej, intensywniej, a gdy dorzuciło się do tego to ich freedom, wtedy żadne ograniczenia nie miały racji bytu.
Nie mógł ukrywać, że tak właściwie myślał o nich trochę jak o dzieciakach, którzy chcą spróbować wszystkiego i po prostu pijąc, bądź ćpając osiągają to swoje freedom. Nie od dziś przecież wiadomo, że to właśnie po to ludzie biorą używki, by właśnie tak się poczuć - niezwyciężonym, że nie istnieją żadne przeszkody, bariery, że wszystko jest możliwe. Że wszystko mogą. Tak myślał, ale im dłużej z nimi przebywał, tym dochodził do wniosku, że się mylił. Kagami mówił mu, że każdy kieruje własnym freedom, że to jego wola, jakie będzie. Nie za bardzo wierzył w jego słowa, ani w to, że nic nie biorą, ale tak po prostu było. Z nimi wszystkimi. Obserwując ich z boku widział, że żadne z nich ani nic nie bierze, ani nie piją szczególnie wiele, w każdym razie w porównaniu do innych klubowiczów. Oni… Oni po prostu się bawili. Bez żadnych ograniczeń.
Popijając któreś z kolei piwo, przyglądał się, jak Kate flirtuje z barmanem, jak Ingrit obściskuje się z Dickiem na parkiecie, a siedzący naprzeciwko niego Paul zabawia rozmową dziewczyny siedzące za nim. Wśród tłumu co i rusz widział Kagamiego, Himuro i Marco, czasem w towarzystwie dziewczyn, czasem jakiś gości. Właściwie nie wiedział czemu do nich nie dołączył, ale lepiej mu się stało z boku tego wszystkiego po prostu przyglądając się.
- Przesuń się. – Trzymając piwo w ręce, Kagami trącił go w nogę.
- Przechodź, nikt ci nie broni. – Wsparł głowę o oparcie, uśmiechając się bezczelnie i mrużąc zaczepnie oczy.
- Zjeb – parsknął Taiga, przekraczając jego nogi i siadając obok niego. – A ten co robi? – spytał, upijając piwo i kiwając głową w stronę Paula.
- Od pół godziny próbuje namówić je tym swoim francuskim akcentem na grupowy seks. Idzie mu tak jak widać. – Wzruszył ramionami. Kagami roześmiał się, zagadując do Paula, który kulturalnie kazał mu się pocałować w dupę.
Aomine nie bardzo wiedział, dlaczego coś dziwnego przewróciło się w jego żołądku. Może za dużo piwa? Chyba powinien przystopować.
- Powiedz mi, ten gość na plaży, który dał ci prochy, zrobił to za darmo? – spytał, zaglądając do kufla z piwem i upijając łyk.
- Ramzes? No, wisi mi kilka przysług.
- Masz aż takie układy z dilerami? – parsknął rozbawiony, czując, jak kolano Kagamiego dotyka jego nogi.
- Żeby tylko z nimi! Aż byś się zdziwił.
- Jak ktoś taki ma u ciebie jakiś dług? Nie powinno być na odwrót?
Czy to był przypadek. Z pewnością przypadek. Jednak gdy noga Kagamiego dotknęła jego tak, że mógł poczuć jej ciepło, wzdrygnął się. Zerknął na niego i Taiga też na niego popatrzył, ale było to zwykłe przelotne spojrzenie przecież, które nic nie mówiło.
- Ramzes to diler, cwany i interesowny. Zna wielu ludzi, a jeszcze więcej go nie znosi. Kilka razu uratowaliśmy mu tę parszywą dupę, gdy ktoś nie z naszych okolic chciał mu wklepać. Dlatego Ramzes rzadko kiedy nam odmawia. Kilka razy było naprawdę gorąco, gdyby nie my, już dawno wąchałby kwiatki od spodu – parsknął, upijając piwo.
- Osobista gwardia dilera, jak uroczo – zakpił.
Pojawili się Marco i Tatsuya, przerywając Paulowi flirt z dziewczynami, a właściwie Marco bardzo ochoczo się przyłączył i szło mu zdecydowanie lepiej niż koledze. Dwie z dziewczyn dosiadły się do nich.
Aomine czuł, jak udo Kagamiego ściśle przylega do jego własnego. Nie miał pojęcia czy to skutek atmosfery, wypitego piwa, półmroku, migających, kolorowych świateł, ale ciepło, które czuł, posyłało mrowiące prądy po jego ciele. Obecność Kagamiego obok stała się dziwnie rozdrażniająca.
Jego noga oderwała się od jego własnej, gdy Taiga pochylił się w przód, wykłócając się o coś z rozbawieniem z Paulem. Gdy opadł na oparcie, a ich nogi znowu się zetknęły, a Aomine znowu się wzdrygnął. Piwo. Za dużo piwa. Za dużo dziwnej muzyki i świateł. Ten klimat się po prostu udzielał.
Spojrzenia jego i Kagamiego skrzyżowały się na chwilę. Wypite piwo musiało przeszkadzać mu w racjonalnym myśleniu, bo wydawało mu się, że dostrzega błąkający się uśmieszek na ustach Kagamiego, którego nie bardzo rozumiał, a wiedział, że chyba powinien. I gdyby nie szumienie w głowie, to wiedziałby, o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego czuje mrowienie w żołądku, gdy noga Taigi ociera się o jego, a bezczelne oczy zerkają na niego lekko zdziwione, jakieś takie zaczepne i rozbawione.
Czuł, że powinien się przewietrzyć, że dobrze mu to zrobi, dlatego podniósł się i na pytające spojrzenie Himuro machnął ręką i ruszył do wyjścia. Powietrze na zewnątrz było tylko nieco chłodniejsze niż w klubie. Oparł się o ścianę, obracając przez chwilę w palcach papierosa.
To miasto… To miasto żyło własnym życiem, jakby oderwane całkowicie od rzeczywistości. Był tak właściwie środek nocy, a tu tak na dobrą sprawę nic się nie zmieniło, nocne życie niczym nie różniło się jeżeli chodzi o zaludnienie od tego, które toczyło się w dzień. Barwne, kolorowe, głośne i całkowicie wolne…
- Ha, tutaj jesteś, już myślałem, że cię gdzieś wcięło.
Spojrzał na Kagamiego, depcząc butem niedopałek papierosa.
- Stęskniłeś się? – Uśmiechnął się bezczelnie, opierając ramieniem o ścianę.
- Za takim zjebem jak ty?  - Uniósł ironicznie brew.
- Uważaj, bo się jeszcze wzruszę.
- Jak chcesz gdzieś beczeć to błagam, nie w moje ramię, zasmarkasz mi koszulę.
Aomine zaśmiał się pod nosem. Rany, co za debil z niego. Ale nie przeszkadzało mu to tak właściwie, mógł słuchać tej jego durnej gadaniny zabarwionej ochrypłą nutą, której nie pomyliłby z nikim innym.
Oderwał spojrzenie od gadającego Kagamiego, kierując je na osoby oddalone kawałek od nich, a ich rozmowa docierała do niego coraz wyraźniej.
- Powiedziałam, że nigdzie z wami nie idę. Puść mnie!
- No przestań, chodź z nami.
- Puść mnie, ostrzegam.
- Nie.
- Puszczaj!
- No i co się rzucasz laleczko?
- Chyba powiedziała nie – odezwał się głośno Aomine, przerywając tym samym rozmowę i gadanie Kagamiego, który spojrzał na niego zaskoczony a potem podążył za jego spojrzeniem.
- Coś powiedział? – Blondyn, trzymający nadgarstek dziewczyny spojrzał na Aomine z wyraźną irytacją na twarzy.
- Nie dość, że tępy, to jeszcze głuchy. – Daiki uśmiechnął się krzywo, ignorując syknięcie Taigi, żeby się nie wtrącał.
- Tyyy… Chcesz wpierdol? – warknął chłopak, odpychając dziewczynę i idąc w ich stronę, a za nim ruszyła grupka najwyraźniej jego kolegów. Dziewczyna spojrzała spanikowana na nich, a Aomine kiwnął jej głową, żeby zmiatała i tak też zrobiła, jedyna mądra w ich towarzystwie.
- A ty chcesz? – warknął Kagami, wychodząc im na przeciw.
- Lepiej sobie nie zaczynaj, gnoju – syknął.
- Tak się ciebie boje – pochylił się w jego stronę i zaśmiał mu się w twarz.
- Tyy! – Złapał za jego koszulę, a Kagami zacisnął rękę na jego nadgarstku. Przez chwilę mierzyli się spojrzeniem, aż blondyn nie roześmiał się szyderczo.
- Kogo w ogóle widzą moje oczy. Taiga, jak tam twoja noga? Ostatnio miała się nie najlepiej.
Kagami zesztywniał, z trudem hamując ochotę, żeby wbić mu pięść w twarz.
- Szkoda, że w kilku jesteście takie chojraki, zjebie – warkną. – Sam byś sobie palcem do dupy nie trafił.
Pięść chłopaka poszybowała w jego stronę. Aomine skoczył w ich stronę, uderzając w szczękę chłopaka, który chciał się wtrącić. Przez chwilę szarpali się wszyscy, a pięści śmigały w powietrzu, aż w końcu Daiki pociągnął Kagamiego za koszulę w tył. Jakiś pieprzony gnój zasadził ku w szczękę. Kurwa.
- Pojebało cię – warknął do Taigi.
- To ty zacząłeś, dupku – syknął, ocierając wierzchem dłoni krew spod nosa i patrząc jak koledzy próbują uspokoić tego blond złamasa.
- Kurwa mać  - zaklął Kagami z uczuciem, gdy czarny, z opuszczonym dachem samochód zatrzymał się na chodniku, a z niego wyskoczyło kilku chłopaków.
- Co tu się, kurwa, dzieje, debile? – warknął niemal dwu metrowy, wyglądający jak ciężarowiec facet łypiąc na wszystkich i skupiając się na tym, co gadali jeden przez drugiego jego koledzy.
Kagami trącił Aomine łokciem.
- Spierdalamy.
- Co? Teraz chcesz uciekać, kretynie?
- Słuchaj co mówię – syknął. – To jest Góra i nie nazywa się tak tylko dlatego, że jest wielki. Patrz na jego ręce.
Daiki spojrzał i zaklął pod nosem. Na palcach Góry połyskiwał kastet. No po prostu kurwa zajebiście.
- Chodu! – Kagami szarpnął go za ramię i pociągnął za sobą.
- Hej! Te pieprzone chuje uciekają!
Biegnąc za Kagamim i wymijając ludzi, Aomine obejrzał się tylko raz. I to mu wystarczyło by przyspieszyć. Myślał, że nie będą za nimi biec? Tak myślał. A kurwa gówno. W dodatku samochód, którym przyjechała reszta, właśnie robił ostry nawrót. No po prostu zajebiście. Słysząc dudniące kroki goniących ich gości niemal zrównał się z Kagami, który biegł przez siebie jak pieprzona strzała.
- W lewo! – zawołał, przyhamowując i skręcając w biegu. Wpadli w niewielkie zaułek a na ich drodze stanęło ogrodzenie z siatki. Kagami cały czas biegnąc odbił się od ziemi i łapiąc ogrodzenie, cholera jasna, niemal przefrunął na rękach nad nim, skacząc pod drugiej stronie na równe nogi. Nieco mniej widowiskowo Aomine dołączył do niego, patrząc za siebie, gdzie do zaułka wbiegła właśnie ich pogoń. Pognał za Kagamim, który prowadził ich po terenie jakiejś fabryki jakby nie raz tutaj był. Przeskoczyli kolejną siatkę, a potem między wysokimi budynkami i nie wiedząc jak i gdzie, ale znaleźli się na ulicy, gdzie Aomine mieszkał.
Dysząc ciężko Kagami oparł się dłonią o ścianę najbliższego bloku. Aomine zatrzymał się tuż obok z trudem łapiąc powietrze.
- Powinienem cię, kurwa, zabić – wysapał Taiga, prostując się i próbując uregulować oddech.
- Mnie? Chyba ja ciebie, ośle – warknął. – Ktoś ci kazał walić go po mordzie?
- A tobie do nich gadać?
- Miałem stać i się gapić?
- Nie! Kurwa. Szlag by to.
- Ten Góra aż taki straszny? – Daiki otarł spocone czoło.
- Nawet nie chcesz wiedzieć, stary – parsknął. – To jest pieprzona maszynka do mielenia mięsa. Że też musiał się napatoczyć, gdyby nie on rozsmarowałbym buźkę temu cholernemu kutasowi – warknął.
- Kto to w ogóle był? I to była za akcja kiedyś niby?
- Jebana wsza – warknął z wściekłością, spluwając na chodnik. – Kiedyś graliśmy z nimi mecz. Dostali oczywiście w dupę, ale nie specjalnie im się to podobało. Dojechali mnie w sześciu jak byłem sam i przez miesiąc byłem uziemiony z kopytem w gipsie, pieprzone dranie.
- Trzeba było zajebać mu mocniej i rozkwasić ten cholerny nos. – Uśmiechnął się szeroko czując, że odzyskał już oddech.
Kagami parsknął śmiechem, sięgając do kieszeni po telefon.
- To Tatsuya – mruknął, odbierając. – Co jest?
- Podobno przed klubem była jakaś granda. Powiedz, że to nie wy.
- Khehehe, no wiesz, tak wyszło – zaśmiał się. Głośnie westchnienie chłopaka zaszeleściło w mikrofonie.
- Jesteście chociaż w kawałku?
- Prawie idealnym. Przyjechał Góra i…
- Chyba nie skakaliście do Góry? – Ostry głos Himuro przerwał mu. Kagami wywrócił oczami.
- Jasne, że nie! To wkurwiające, ale spierdalaliśmy aż się kurzyło, nie jestem kretynem, Tatsuya.
- Mam nadzieję. Mamy po was przyjechać?
- Nie, jesteśmy praktycznie w domu.
- Rozumiem, odezwę się później.
- Jasne, nara. Pieprzony wyrzut sumienia – warknął pod nosem, chowając telefon do kieszeni.
Aomine parsknął śmiechem, masując szczękę, w którą oberwał.
- Kurwa, czuje, że puchnie – burknął Taiga, dotykając nosa i sycząc z bólu.
- No, za pięknie to ty nie wyglądasz.
- Jakbyś ty, do cholery, pięknie wyglądał.
- Ktoś zajebisty, zawsze wygląda zajebiście. – Uśmiechnął się z kpiną.
- Wal się, kurwa – warknął ruszając przed siebie.
- Z miłą chęcią.
Kagami obejrzał się przez ramię, gapiąc się na niego, po czym na jego ustach pokazał się szeroki uśmiech.
- Chciałbyś, co?
Aomine odpowiedział mu takim samym, drapieżnym, niemal dzikim uśmiechem.
- Chyba ty.
Kagami parsknął, odwracając się i machając rękę.
- Spadam, kretynie, przyjdę jutro, to zagramy mecz, prosisz się, żeby skopać ci dupsko.
- Lepiej pilnuj własnej dupy, zjebie. – parsknął, idąc w kierunku domu.
Prędzej śnieg spadnie w tym pieprzonym piekle, niż ten cholerny, irytujący dupek go pokona.

__________________

H.: Okej, nie będę się rozwodzić nad tym, jak bardzo mi się ten rozdział nie podoba, bo szkoda mojego zdrowia. == Za to poględzę sobie na inny temat trochę. Zrobiłam sobie doroczne podsumowanie zapisanych stron i wyszło mi ich 994,5 wszystkich opowiadań. :D Z czego 181,5 to opowiadania z Kuroko, a 580 z Naruto. Niby jest się z czego cieszyć, ale jak pomyślę, że są ludzie, którzy jedno opowiadanie piszą na ponad tysiąc stron, a to jest tyle, co wszystkie moje… >.> Życie nie jest łatwe, więc olać. 994,5 plus 410 stron pisanym wspólnie z kimś innym. 994,5 to o 332,5 więcej niż w zeszłym roku. Niby mało, ale tak właściwie miałam półroczną przerwę w pisaniu, więc nie jest aż tak źle. W zeszłym roku miałam z Kuroko tylko 41 stron, teraz mam już 181,5. XDD No, to tyle mojego gadania głupot, narka koparka XD



26 komentarzy:

  1. MÓJ DRUGI CHRZEŚNIAK!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ŚLICZNE! <333 JAK TYLKO DOJDĘ DO SIEBIE TO NAPISZĘ WIĘCEJ! <333
      KOOOCHAM!!!

      Usuń
    2. KAGAŚ TAKI PODRYWACZ!!! <3333 TAK LECI NA AOMINE! <333 MOJA KREW!

      Usuń
  2. Ale stron kuźwa? Wy te moje kompleksy to lubicie karmić, co? xD

    Oni się tak podrywają ♥ Kocham~ Coś czuję, że jeszcze z rozdział i wylądują w jednym łóżku/krzakach/samochodzie (niepotrzebne skreślić) niekoniecznie trzeźwi.
    A ja miłuje ten rozdział♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Borze, tak!
    Ochrypły śmiech Taigi tag bardzo seksowny, że, kurwa, nie wyrabiam. *wyjebała w kosmosy*
    Charaktery świetnie wykreowane. Aomine i Kagami są przezajebiści ♥ Tak samo jak drugoplanowe postacie :>
    Wspominałam już jak bardzo uwielbiam to opowiadanie? Cóż, jeśli mam być szczera, to AoKagowy kryminał też wielbię <3
    Uciekanie przed bandą niebezpiecznych gości, przez siatki i wąskie uliczki, jakie to amerykańskie XD
    Dialogi miedzy MC są w chuj śmieszne, a to co zrobiłaś z mózgiem Eromine jest... niewiarygodne. Przez smyranie nóżką myśli o takich rzeczach, coś czuję, że Aomine to dziki perwers. Już nie mogę się doczekać seksów C:
    Wyczekuję z utęsknieniem ♥
    Vaa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weeeź, ja wymiękam, jak sobie go wyobrażę *ww*
      Awww to się cieszę, że wychodzą! ^,^ I bardzo się cieszę, że ci się te debsy w moim wykonaniu podobają. <333
      Taaa, też tak sądze, ucieczki są takie ahmerykańskie XD
      Bo Mine jeszcze nie ogarnia, że mu się po prostu ruchać chce! A te smyrania to takie sygnały XD A seksy się zbliżają, oj zbliżają XD

      Usuń
  4. Nie wiem, dlaczego piszesz, że rozdział ci się nie podoba. Chcesz się bić? :D Był naprawdę bardzo fajny i z humorkiem. Haha, widzę, że Daiki poznaje nowe funkcje ubikacji. Jestem z niego bardzo dumna :D
    Myślałam, że Taiga ostatecznie wskoczy do łóżeczka Daikiego, ale chyba na seksy będę musiała poczekać. XD Smutam tak bardzo ;P
    Ładnie to tak spieprzać? Ich dialogi jak zwykle pelna kulturka :D Urocze debile ^______^

    Postaram się jutro wrzucić rozdział, jak nie to w czwartek. W każdym razie powinien być do końca tygodnia. Jeszcze zobaczę ;p

    Właściwie na końcu to oni wszyscy byli na drugim świecie :D Na pewno coś z MuraHimu się pojawi, bo to zdecydowanie mój fav z KnB :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam poprzednie, pokochałam i jaram się nowym
    Btw podziwiam Cię
    *idzie czytać*
    Serca bolały, ale teraz nie ma nagłówka z aokagoszką wstyć się xD
    "Pierdolone słońce" to ja każdego dnia lata. Hejce słońce *przybija high-five z Mine* ej tak napisałam i serio chcę to zrobić XD mamy coś wspólnego poza miłością do Kagasia. Też go kocham, mój puciuś XD
    Napewno obudził się nago w łóżku z przytulającym go Kagamim, również bez ubrań *marzenia fangerla*
    Aosia boli główka, Kagaś popata, a ja myślę, że lepiej głowa niż dupa XD
    Nie połapałabym się gdzie jestem po suficie, rzadko widzę swój, wolę obserwować ściany c;
    Ja pierdolę TAK! Spełniłaś(prawie) moje marzenia uwu *tula Hibari* so close...
    Jak Aomiś mógł pozwolić Kagamisiowi skakać przez ognisko? A gdyby coś stało się z jego tyłkiem, co by wtedy było hę? XD
    "macając swoje pośladki, jednak te
    były we wzorowej całości." to powinno być w innej formie osobowej. Macanie jest domeną Mine XD wgl wzorowa całość, cóż za skromność XD
    Każdy wyznacza granice dla siebie ale tych granic przecież nie ma, tak to ma sesns, ah amerykańce XD
    Mine w domu u swojego przyszłego męża czuje się swobodnie od samego początku. Prawidłowo XD
    "- Ej, to weź mnie wpuść.
    - Po co, kurna?" seksy z rana może pod prysznicem lub na pralce huhuhu XD
    Ła rzygają, razem so romantic XDD
    (btw te rzygi kojarzą mi się w pewnien spodób z ciążą i przypominają mi o mojej chcicy na mprega o.o)
    Weź to musi być miłość skoro z tym mają synchron XD
    To takie boskie przespać do dnia następnego. Ja tak nie mogę, przykre.
    Rzucał mu kamyczkami w okno, nie widział go dzień i jUŻ SIĘ STĘSKNIŁ, CZUJ MIŁOŚĆ KURDE. Uwaaa Kagamiś mój puciuś misiasty, tak uroczy ^w^
    "- Nie moja wina, że nie
    masz balkonu, po którym mógłbym
    się wspiąć", "Lecz cicho! Co za
    blask strzelił tam z okna! Ono
    jest wschodem, a Daiki jest
    słońcem!" le romantyczny podrw Kagamiego XDDD
    Nie zaprzecza, że chce go podryyywaaaać już go kooocha XD
    "tak na niego działał,
    że miał ochotę drażnić się z nim i
    drażnić w nieskończoność?" no mówię, że to miiiiiłość <3
    Tak buźka Tai-chana jest prześliczna, Mine się wstydzi powiedzieć ;D
    Kolejna randka uaaa Kagami znów wyszedł z inicjatywą. Aoś skończy pod nim owo *KagaAo nadzieje*
    Potrafię sobie wyobrazić ten korowód i sytuację przez (zbyt) dużą ilość filmów o Californii. Czasem kocham swój mózg c:
    "Klęcząca na siedzeniu Kate" nie wychodzi z roli, wprawiona koleżanka, klęczy na zapas i dla praktyki XD
    "Dick" to złe imię XD myślę, że wiesz o co mi chodzi ;d
    *krwawi przy wyobrażeniu Kagamiego uprawiającego parkour* tak gorące *_*
    Właśnie co z biedną Satsu? Kogo ona teraz męczy? O kogo się troszczy? *pata ją* biedna Dai-chan musiał ją zostawić D:
    Tygrysek dotyka go tylko nogą, a on już czuje prądy, to nie przypadek on specjalne go nią sztura, to jasne zaproszenie na seksy ;>
    Czemu ty mi to robisz? Czemu? Pierwsze dałaś Kagamiemu seksowne plecy w bliznach, teraz dostał zachrypnięty głos, będziesz odpowiedzialana za moje roztropnie się. Borze jak ja kocham takie głosy *fetyszyk* takie mrrraśne. Będzie tak ładnie jęczął *q*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał Aomine obrońca uciśnionych jak bohatersko c: Kagami to zna tam wszystkich, serio kto by się nie trafił, on wie kto to ;D i bili się taaaak *jara się* to głupie ale ja lubię jak się biją ^^
      On przeskoczył te siatkę, a ja się ośliniłam, tak super. XD
      Himuś dobry braciszek się martwi uwu ale niech spierdziela, Taiguś był z mężem wszystko musiało skończyć się ok c;
      "- Wal się, kurwa – warknął
      ruszając przed siebie.
      - Z miłą chęcią." tak cHOLERA, TAK. SKORO TO JUŻ JASNE TO LEŹĆ, A NIE. BAKAGAMI NIE POWINIEN ODCHODZIĆ, GŁUPI.Ej pomyślałam teraz o tym co będzie z nimi za te pół roku i jezu nie rozdzielaj ich ;-;
      Nie wiem gdzie ty masz te swoje niepodobajace się części, super było ^^ Wierz w swoje umiejętności, są na naprawdę dobrym poziomie. I weź przestań tak kłamać to aż razi.
      Ła dużo tych stron *nigdy nic nie napisała* gratki ;)
      Chcę więcej, TAK BARDZO. Chwilę nie miałam tak żeby nie móc się doczekać ledwo po skończeniu, zważ na to i daj więcej. XD

      Usuń
    2. Za moje roztopienie nie roztropnie XD

      Usuń
    3. Oj tam oj tam, nie moja wina, że nei ma nigdzie AoKaga paradującego po plaży XD
      Ale większego hejtera słońca w lecie niż ja nie ma X_X
      Chyba raczej nie mieli sił, żeby się gzić w łóżku XD
      Ja tam znam swój sufit :D
      Jakie prawie spełniłam marzenie? XDD
      Wtedy Mine by masował, smarował i chuchał na tyłek! XDD
      To nie ma sensu ^^" To z granicami. Przyznam, ze miałam chwilową zagwozdkę z tym, bo logika siada, skoro nie ma granic, ale są, ale w końcu uznałam, że każdy wie, kiedy jego freedom się kończy i dalej nim nie sięga, bo po prostu nie chce i to mogą być jego umowne granice :D
      A Mine nie ogarnia, ze Kagami seksy proponuje! hahaha!
      A włąśnie, ja mprega czytałam tylko jednego i był naprawdę niezły, ale ja raczej bym się tego nie podjęła XD Bo to musiałoby mieć sens a nie jakaś ciąża z księżyca. XD
      No ba! Kagami taki sztenskniony, przyszedł pod niego i w okno mu puka kamykami chlip chlip
      Hahahahaahahha! Kagami wie, jak wyrywać Aomine! XDD
      No ba, lov taka między nimi, że aż iskrzy! <333
      Faktycznie, To tylko Kagami wyrywa, jeszcze chwile i Mine skończy pod nim! XD
      Ej, to dobrze, że sobie to umiesz wyobrazić! Bo ja nie umiem tworzyć opisów i przyznam, ze liczyłam, iż lud sam sobie dopowie atmosferę tego miasta ^^"
      Cichooooooooooo! Nie zwróciłam wcześniej na to uwagi! XDDDDDD
      Awwwww starsznieeeeeee kocham jak on chodzi na rękach a co dopiero reszta! *-*
      Kagami chce, że Aomine w końcu ogarnął a ten kurna nic! No co za dziad XD
      Awww sorry ale sama się rozpływam do tego i nie mówi mi o jęczącym ochryple Kagamim, ba ja się rzucę zamiast Mine *,*
      Hahah bo to fajne, jak się leją XD
      Co za debile, nie?! XDD Już wiedzą, ze obaj się chcą walić, a tu kurna nic! Idą sobie! ;_;
      Nie wiem kiedy dalej, ale pisze się XDD

      Usuń
  6. Jednak nie! Chcę jeszcze żyć, chociaż do wakacji ;P Haha, kanon to pojęcie względne, nigdy się nie chce trzymać, skurwysyn :D Więc, że dla mnie rozdział był zajebisty. Zwłaszcza Taiga. On jest u ciebie seksem chodzącym, że aż słów brakuje, lofam <3
    Też czekam na wspólne prysznice i ostre seksy, zwłaszcza na seksy. Daj mi seksy, a będę w niebie xDDD Oby ostre porno i masz mnie całą *___________*

    Mam już fragment JamReg, hahaha xd czekam na oklaski ;P

    Będzieeeeeee, ogólnie to chcem coś z wszystkimi yosenami napisać, ale muszę się w nich wdrążyć, manga nie dała mi pełnej satysfakcjixd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale kto by się tam kanonem przejmował, widoczenie nie chce być uważany za zajebisty, jego problem ;P
      I tak go właśnie przedstawiłaś ^__________^

      Będę, ale nie na początku, bez jaj :d

      No, zapierdalać, a nie gadać! :D

      Usuń
    2. Dokładnie, kurwa, niech zasuwa jak najszybciej, bo jeszcze zmienimy zdanie ;P
      ^________^

      Nie wiedziałam :< Jestem taka nieuświadomiona *chlip* przez to nieuświadomienie zapraszam na rozdziałek pierwszy bez seksów :< *chlipu chlipu*

      Oby nie mieli przerwy przez igrzyska, dna nie ma, to może kurosy też nie, oby! Wykituje jak mi jebną przerwę w emisji i to akurat teraz!

      Usuń
  7. boże kocham twoje opowiadania *.* To jak oddajesz ich charaktery , jest nie samowite ! Mam nadzieje że wena bd sie Ciebie trzymać i czekam na nowe rozdziały z niecierpliwością !! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany, strasznie dziękuję ;__; <333 Ogromnie się cieszę, że te pierdoły Ci się podobają! <3 Postaram się pisać szybko :D

      Usuń
  8. Ja piernicze, kobieto jaka ty twórcza jesteś ;w; Nic tylko zazdrościć, weny, zapału i wgl wszystkiego. Okropna jesteś, tak w kompleksy wszystkich wpędzać ;w;
    Przeczytam to i to Walentynkowe AoKaga jak tylko znajdę czas ;w;

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, spotykają się na seksy, ich relacja jest bardzo GŁĘBOKO, ale już nic mówię, bo popsuję swoim gadaniem całą fabułę :D
    Tak, powiem szczerze, że trawiłaś w dyszkę. xD Syriusz jest niespełnioną miłość, więc Jam wymyślił, że Reg będzie jego lekarstwem na podreperowanie swoich uczuć, ale niestety… im bardziej wchodzić… ble ble ble… Już nie paplam :D
    Hahaha, cieszę się, że podoba ci się opis Regulusa ^_^ Ogólnie braci Black chciałabym zbudować na zasadzie kontrastu, bo to takie dwa przeciwieństwa :D
    Oczywiście, że junior, o seniorze nawet bym nie mogła słowa napisać, chociaż pewnie o nim wspomnę, noale nie lubię dziada. xd
    Barty i Evan to czysty kosmos :D
    Mam nadzieję, ze podziała bardziej niż na Rosiera, który ma w dupie nozdrza Croucha :D
    Miło mi ;* Lobam *_______*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jim zawsze dobrze kombinuje. W końcu to Jim xD
      Kofane rodzeństwo. Nie mogę się doczekać ich starcia :D Tyle miłości xD
      Nie wiem, co Evan ma jeszcze w dupie, ale wiem, co chciałby mieć :D

      Usuń
    2. Tiara się jebnęła Jim i jego spryt powinni być w Slytherinie :D
      Będą, spokojnie. Jeszcze nie teraz, ale za kilka rozdziałów owszem ^____^
      Haha xD Rosier lubi urozmaicenia. Raz pyka, raz jest pykany xD

      Usuń
  10. *Nawet nie przeczytała*

    ZAJEBISTEEEE, CZEKAM NA NEXTAAAA :*****************



    PS: ZAPRASZAM DO SIEBIE NA fuck-yeah-yaoi.blogspot.com
    BUZIACZKI :*******************

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak serio to poczekasz na mnie jeszcze trochę XDDD

      Usuń
    2. Hahahahaha, umarłam. XDD <3

      Usuń
    3. Nadrabiam sysko w tempie jeden rozdział na kąpiel. Jeszcze trochę, spodziewaj się komentarza pod ostatnim z dodanych rozdzialików, bo nie mam jak skomentować każdego! XD
      Ps: Jak na razie umarłam i nie żyję, to jest najzajebistsze AoKaga jakie czytałam XDDD
      Czymaja się tam~

      Usuń
  11. SOŁ MACZ FAKING PERFEKT *-*
    Mój boże, zbieram się i zbieram, żeby skomentować a jak już chce, to nawey nie wie, co powinnam napisać ;____;
    Chyba wyszłam z wprawy ._.
    TO JEST TAK BARDZO IDEALNE
    Dawno nie czytałam czegoś, co wciągnęło by mnie tak bardzo
    W dupke z fizyką, jak to jest do czytania *-*-*-*-*

    Ciekawa jestem zakończenia, dalszych rozdziałów i Twojego pomysłu na rozwinięcie TEJ JAKŻE ZAJEBISTEJ HISTORII ¤_¤

    Pozdrowiam Bluee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie może być cokolwiek! Sysko będzie dobre XDDD
      Cieszę się bardzo, że Ci się podoba *-* A fizyke to zawsze w dupkę :PP
      Mam nadzieję, ze nie zawiodę :DD

      Usuń