No,
bo mnie aż oczy bolały od tych syrców. :PP
PART
4
Aomine obudził się, czując, jak coś razi go
w oczy. Z trudem otworzył sklejone powieki i zaraz je zamknął. Pierdolone
słońce. Przesunął się z dala od upierdliwych promieni i aż sapnął. Kurwa mać.
Łupiący ból głowy odezwał się z całą swoją porażającą mocą. Jak to w ogóle jest
możliwe, żeby człowieka tak bolała głowa? I za jakie grzechy?
Z trudem przekręcił się na plecy,
otwierając oczy, za którymi kumulował się ból.
Hmmm… Taa… To zdaje się nie jego sufit. Nie
no. To na pewno nie jest jego sufit. Zatem czyj to sufit, skoro nie jego i
dlaczego, do licha, nie gapi się na swój, czując, że umiera?
Czyjeś głośne stęknięcie przyciągnęło jego
uwagę. Nie bez trudu przekręcił głowę w bok, a jego żołądek podskoczył robiąc
salto. Tuż obok leżał Kagami, który kładł się na brzuch, wciskając twarz w
łóżko i wzdychając ciężko.
Okeeeej… Okej. Nie no, kurwa, okej.
Zastanowi się nad tym innym razem. Jak jego mózg zmartwychwstanie, teraz było
to chyba ponad jego siły. Pomasował nasadę nosa, czując w ustach okropny,
kwaśny posmak i chyba nie chciał wiedzieć, co się stało. Aż za dobrze się
domyślał.
Kagami westchnął ciężko, a Aomine czuł nieustające
łupnięcia w mózgu.
- Przymknij się, buraku – mruknął, mając
wrażenie, że zaraz zwymiotuje z tego bólu.
- Niedobrze mi w chuj – wymamrotał ochryple
Taiga, przewalając się na bok i patrząc na niego nieco nieprzytomnymi,
przekrwionymi oczami. – Zerzygam się zaraz – poinformował.
- Byle nie tu – zastrzegł, na samą myśl
czując, jak podnoszą mu się do gardła wnętrzności.
- Ja pierdole, chyba nie chcę wiedzieć, co
jest grane. Pamiętam tego szczura, Ramzesa. I dalej. I chyba na shishy się
kończy…
- Ja pamiętam, że skakałeś przez ognisko –
mruknął, masując powieki.
- Skakałem przez… - urwał, macając swoje
pośladki, jednak te były we wzorowej całości. – Spoko. Przez ognisko. Nie no,
okej.
- Bolesne to wasze freedom – wyburczał, podnosząc się do siadu i czując, jak buja mu
się cały wszechświat. Kagami parsknął śmiechem, który szybko przeszedł w jęk
bólu.
- Hehe, każdy sam sobie ustala swoje
granice. Ale przyznam, że chyba przegięliśmy. Nie pamiętam, kiedy tak bolała mnie
głowa.
Aomine milczał, zastanawiając się, czy jak
się odezwie, to zwymiotuje, czy może jednak nie.
- Gdzie jesteśmy? – spytał, gdy żołądek
nieco mu się uspokoił.
- Zdaje się, że u mnie w domu. Ktoś nas
pewnie odwiózł. W sumie nie zazdroszczę temu, kto to zrobił – roześmiał się
ochryple i syknął z bólu.
- Gdzie masz kibel?
- Prosto i po lewej stronie. Tylko nie
całuj się zbyt intensywnie ze sraczem.
- Uważaj, żebyś to ty nie wkładał tam mordy
– prychnął, krzywiąc się, gdy ból zaatakował jego skronie.
Powędrował do łazienki, czując, że jeżeli
nie przepłucze ust, to po prostu zdechnie. Przemył twarz, wypluwając wodę i
nabierając kolejną porcję, przełykając ją. Jego biedne, wysuszone na wiór
gardło… Oparł dłonie o umywalkę, zastanawiając się, czy to, co wyprawia jego
żołądek zwiastuje jakże sympatyczną znajomość z klozetem.
Rozległo się głośne pukanie do drzwi.
- Te, żyjesz? – spytał Kagami zdartym
głosem.
- Nooo…
- Aha. No to dobrze.
Aomine gapił się na swoją pobladłą twarz w
lustrze.
- A za ile wyjdziesz?
- Nie wiem, myślę… - odpowiedział
niewyraźnie, biorąc drżący wdech.
- Ej, to weź mnie wpuść.
- Po co, kurna? – Oparł czoło na ręce.
Niech on, kurwa, przestanie gadać, niech będzie cicho, niech cały świat zniknie
i przestanie się kołysać.
- Bo ja jednak będę rzygał i już nie
wytrzymam. E, Aomine? Hej? Kurwa, rzygasz?!
Aomine nie był w stanie odpowiedzieć, bo
jego żołądek właśnie wywracał się na drugą stronę. Nie słyszał też, jak Kagami,
zatykając sobie usta, pognał do zlewu w kuchni.
~~*~~
Gdy Aomine wrócił do swojego mieszkania,
było już właściwie późne popołudnie. W domu nie było nikogo i zastanawiał się,
czy ktoś zauważył jego nieobecność. Może nie? Skoro jego telefon milczał, a na
lodówce wisiała kartka, że jedzenie ma w lodówce… Nie myślał nad tym jednak
długo, zbyt na to wszystko zmęczony. Był w stanie tylko się umyć i czując, że
jego wnętrzności nadal radośnie sobie hasają wbrew wszelkim prawom, rzucił się
na łóżko. Nie wiedział ile spał. Na początku nawet nie bardzo wiedział, co go
obudziło.
Otworzył oczy i nieprzytomnym spojrzeniem
rozejrzał się po pokoju. Gdzieś tu był zegarek… Była prawie piąta po południu?
Czyżby wcale nie spał? Niee, chyba był już następny dzień. Wzdrygnął się
słysząc głośny stuk o szybę. To to go obudziło! Czy ci ludzie nie mają nic
innego do roboty?
Wbił twarz w poduszkę z pełnym irytacji
pomrukiem. Gdy stuk o szybę się powtórzył z głośnym warknięciem wstał z łóżka,
z zamiarem opierdolenia żartownisia aż mu w pięty pójdzie. Szarpnął za okno
otwierając je i wyjrzał na zewnątrz. I aż go zatkało. Na chodniku, podrzucając
kolejny kamyczek w ręce, stał Kagami, szczerząc się w uśmiechu, gdy go
zobaczył.
- Yo – przywitał się, unosząc rękę. – Już
myślałem, że cię nie ma.
- Porąbało cię, ośle? – warknął. – Szyby
chcesz mi wybić?
- Nie moja wina, że nie masz balkonu, po
którym mógłbym się wspiąć – parsknął, uśmiechając się kpiąco.
Unosząc ironicznie brew, Daiki wskazał na
balkon tuż obok.
- To też wasz? Spoko, zapamiętam – zaśmiała
się i nie po raz pierwszy Aomine wzdrygnął się, słysząc tę specyficzną gardłową
chrypkę.
- Czego chcesz? – spytał, opierając się o
parapet. – Jeżeli chcesz mi śpiewać serenady pod oknem to nie radzę, trzymam
pod łóżkiem karabin, jak przystało na dobrego Amerykanina. – uśmiechnął się
krzywo.
- Khehe, spokojna twoja, preferuje inne
metody – wyszczerzył się nieco drapieżnie.
- Ach tak? – mruknął wyginając usta w
uśmiechu. – Umieram z ciekawości.
- Nie wątpię…
Dlaczego ten dziwny, niemal zwierzęcy ogień
w oczach tego głupka tak na niego działał, że miał ochotę drażnić się z nim i
drażnić w nieskończoność? Aomine nie potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie,
ale było coś… coś fascynującego w tym, jaki był, w wyzywającej postawie,
bezczelnym uśmiechu i w tych oczach, które potrafiły tak skutecznie prowokować…
Czy już kiedykolwiek spotykał taką osobę jak on? Chyba nie. Czy musiał wyjechać
aż do tej zasranej Ameryki, by spotkać kogoś, kto będzie choć trochę do niego
podobny, choć w części będzie myślał tak samo?
- Te, słuchasz mnie? Wiem, że moja buźka
jest śliczna, ale bez przesady. – Szeroki uśmiech wypłynął na usta Kagamiego, a
oczy zmrużyły się zaczepnie.
- Taka krzywa morda śliczna? – parsknął z
drwiną. – Masz ty lustro w domu?
- Kopnę cię w te zasrane cztery litery –
powiedział przez zęby z drgającą z irytacji brwią. – To idziesz czy nie?
- Gdzie? – ziewnął szeroko.
- Idziemy pojeździć po mieście i pochodzić
po klubach, dołączasz?
- Aaach, freedom, taa? – Uniósł brew z krzywym uśmieszkiem.
- Zawsze i wszędzie, ono nigdy się nie
kończy. – Uśmiechnął się do niego, a Aomine poczuł, jak drobna siateczka
dreszcze biegnie po jego kręgosłupie. O co w tym wszystkim chodziło?
~~*~~
Aomine właściwie nie wiedział i nie
zastanawiał się, co dla nich znaczy „pojeździć po mieście”, a znaczyło ni mniej,
ni więcej, tylko właśnie to. Wepchnięty między drzwi a Taigę, w starej daty
cadillacu, zwiedzali właściwie wszystkie główne ulice Long Beach, a nie jak się
spodziewał jego peryferie. Nie. Znajomi Kagamiego jechali niczym barwny
korowód, czyniąc tyle hałasu, co mały oddział wojskowy. Głośna muzyka z
samochodu (a właściwie to z dwóch) mieszała się z nocnym, imprezowym gwarem
Long Beach, dudniącymi dźwiękami dolatującymi z licznych klubów i światłami. Całą
toną kolorowych, migoczących, pulsujących świateł, w których skąpane było
miasto.
Klęcząca na siedzeniu Kate pomachała do
idącej chodnikiem grupki chłopaków, a ci bardzo entuzjastycznie odpowiedzieli
jej gwizdami i śmiechem. Prowadzący drugi samochód Dick przemknął tuż obok,
trąbiąc na nich, a dwójka Hiszpanów, Rick i Ingrit, i francuz Paul, którzy z
nim jechali, pokazali im środkowe palce, na co Marco docisnął pedał gazu,
poganiany przez Taigę i Kate.
- Pospiesz się! – ględził mu nad uchem
Kagami.
- Mordy – warknął Marco. – Zaraz zrobimy im
z dupy autostradę.
Siedzący obok niego Himuro wywrócił oczami,
jednak delikatny uśmiech błąkał się na jego ustach.
- Tak w ogóle, to ma tu ktoś prawo jazdy? –
spytał Aomine, gdy Kagami opadł koło niego na siedzenie, zanosząc się śmiechem.
Taiga spojrzał na niego. Jego usta rozciągnęły się w uśmiechu, a oczy
zamigotały przekornie.
- Tylko Dick.
Aomine parsknął śmiechem.
- A jak ktoś was będzie chciał zatrzymać?
- Bez ryzyka nie ma zabawy, nie? – Poruszał
sugestywnie brwiami. – Pełna swoboda, nikt się tym nie przejmuje. Dlatego każdy
tutaj dość szybko uczy się podstaw parkouru.
- Czego?
- Kiedyś ci pokaże – zapewnił, śmiejąc się
pod nosem.
Aomine nigdy nie narzekał na nudę w swoim
życiu. Jego czas w całości pochłaniała koszykówka, Horikita i sporadyczne
wyjścia z Satsuki. Właściwie obecność Satsuki nie dało się nazwać sporadyczną,
ale to był szczegół. Ludzie, a zwłaszcza młodzież w Japonii nie szczędzili
sobie zabawy i spotkań z innymi, jednak tutaj, w tym dziwnym, zbyt kolorowym
kraju wszystko działo się mocniej, intensywniej, a gdy dorzuciło się do tego to
ich freedom, wtedy żadne ograniczenia
nie miały racji bytu.
Nie mógł ukrywać, że tak właściwie myślał o
nich trochę jak o dzieciakach, którzy chcą spróbować wszystkiego i po prostu
pijąc, bądź ćpając osiągają to swoje freedom.
Nie od dziś przecież wiadomo, że to właśnie po to ludzie biorą używki, by
właśnie tak się poczuć - niezwyciężonym, że nie istnieją żadne przeszkody,
bariery, że wszystko jest możliwe. Że wszystko mogą. Tak myślał, ale im dłużej
z nimi przebywał, tym dochodził do wniosku, że się mylił. Kagami mówił mu, że
każdy kieruje własnym freedom, że to
jego wola, jakie będzie. Nie za bardzo wierzył w jego słowa, ani w to, że nic
nie biorą, ale tak po prostu było. Z nimi wszystkimi. Obserwując ich z boku widział,
że żadne z nich ani nic nie bierze, ani nie piją szczególnie wiele, w każdym
razie w porównaniu do innych klubowiczów. Oni… Oni po prostu się bawili. Bez
żadnych ograniczeń.
Popijając któreś z kolei piwo, przyglądał
się, jak Kate flirtuje z barmanem, jak Ingrit obściskuje się z Dickiem na
parkiecie, a siedzący naprzeciwko niego Paul zabawia rozmową dziewczyny
siedzące za nim. Wśród tłumu co i rusz widział Kagamiego, Himuro i Marco,
czasem w towarzystwie dziewczyn, czasem jakiś gości. Właściwie nie wiedział
czemu do nich nie dołączył, ale lepiej mu się stało z boku tego wszystkiego po
prostu przyglądając się.
- Przesuń się. – Trzymając piwo w ręce,
Kagami trącił go w nogę.
- Przechodź, nikt ci nie broni. – Wsparł
głowę o oparcie, uśmiechając się bezczelnie i mrużąc zaczepnie oczy.
- Zjeb – parsknął Taiga, przekraczając jego
nogi i siadając obok niego. – A ten co robi? – spytał, upijając piwo i kiwając
głową w stronę Paula.
- Od pół godziny próbuje namówić je tym
swoim francuskim akcentem na grupowy seks. Idzie mu tak jak widać. – Wzruszył
ramionami. Kagami roześmiał się, zagadując do Paula, który kulturalnie kazał mu
się pocałować w dupę.
Aomine nie bardzo wiedział, dlaczego coś
dziwnego przewróciło się w jego żołądku. Może za dużo piwa? Chyba powinien
przystopować.
- Powiedz mi, ten gość na plaży, który dał
ci prochy, zrobił to za darmo? – spytał, zaglądając do kufla z piwem i upijając
łyk.
- Ramzes? No, wisi mi kilka przysług.
- Masz aż takie układy z dilerami? –
parsknął rozbawiony, czując, jak kolano Kagamiego dotyka jego nogi.
- Żeby tylko z nimi! Aż byś się zdziwił.
- Jak ktoś taki ma u ciebie jakiś dług? Nie
powinno być na odwrót?
Czy to był przypadek. Z pewnością
przypadek. Jednak gdy noga Kagamiego dotknęła jego tak, że mógł poczuć jej
ciepło, wzdrygnął się. Zerknął na niego i Taiga też na niego popatrzył, ale
było to zwykłe przelotne spojrzenie przecież, które nic nie mówiło.
- Ramzes to diler, cwany i interesowny. Zna
wielu ludzi, a jeszcze więcej go nie znosi. Kilka razu uratowaliśmy mu tę
parszywą dupę, gdy ktoś nie z naszych okolic chciał mu wklepać. Dlatego Ramzes
rzadko kiedy nam odmawia. Kilka razy było naprawdę gorąco, gdyby nie my, już
dawno wąchałby kwiatki od spodu – parsknął, upijając piwo.
- Osobista gwardia dilera, jak uroczo –
zakpił.
Pojawili się Marco i Tatsuya, przerywając
Paulowi flirt z dziewczynami, a właściwie Marco bardzo ochoczo się przyłączył i
szło mu zdecydowanie lepiej niż koledze. Dwie z dziewczyn dosiadły się do nich.
Aomine czuł, jak udo Kagamiego ściśle
przylega do jego własnego. Nie miał pojęcia czy to skutek atmosfery, wypitego
piwa, półmroku, migających, kolorowych świateł, ale ciepło, które czuł,
posyłało mrowiące prądy po jego ciele. Obecność Kagamiego obok stała się
dziwnie rozdrażniająca.
Jego noga oderwała się od jego własnej, gdy
Taiga pochylił się w przód, wykłócając się o coś z rozbawieniem z Paulem. Gdy
opadł na oparcie, a ich nogi znowu się zetknęły, a Aomine znowu się wzdrygnął. Piwo.
Za dużo piwa. Za dużo dziwnej muzyki i świateł. Ten klimat się po prostu
udzielał.
Spojrzenia jego i Kagamiego skrzyżowały się
na chwilę. Wypite piwo musiało przeszkadzać mu w racjonalnym myśleniu, bo
wydawało mu się, że dostrzega błąkający się uśmieszek na ustach Kagamiego,
którego nie bardzo rozumiał, a wiedział, że chyba powinien. I gdyby nie
szumienie w głowie, to wiedziałby, o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego czuje
mrowienie w żołądku, gdy noga Taigi ociera się o jego, a bezczelne oczy zerkają
na niego lekko zdziwione, jakieś takie zaczepne i rozbawione.
Czuł, że powinien się przewietrzyć, że
dobrze mu to zrobi, dlatego podniósł się i na pytające spojrzenie Himuro
machnął ręką i ruszył do wyjścia. Powietrze na zewnątrz było tylko nieco
chłodniejsze niż w klubie. Oparł się o ścianę, obracając przez chwilę w palcach
papierosa.
To miasto… To miasto żyło własnym życiem,
jakby oderwane całkowicie od rzeczywistości. Był tak właściwie środek nocy, a
tu tak na dobrą sprawę nic się nie zmieniło, nocne życie niczym nie różniło się
jeżeli chodzi o zaludnienie od tego, które toczyło się w dzień. Barwne,
kolorowe, głośne i całkowicie wolne…
- Ha, tutaj jesteś, już myślałem, że cię
gdzieś wcięło.
Spojrzał na Kagamiego, depcząc butem
niedopałek papierosa.
- Stęskniłeś się? – Uśmiechnął się
bezczelnie, opierając ramieniem o ścianę.
- Za takim zjebem jak ty? - Uniósł ironicznie brew.
- Uważaj, bo się jeszcze wzruszę.
- Jak chcesz gdzieś beczeć to błagam, nie w
moje ramię, zasmarkasz mi koszulę.
Aomine zaśmiał się pod nosem. Rany, co za
debil z niego. Ale nie przeszkadzało mu to tak właściwie, mógł słuchać tej jego
durnej gadaniny zabarwionej ochrypłą nutą, której nie pomyliłby z nikim innym.
Oderwał spojrzenie od gadającego Kagamiego,
kierując je na osoby oddalone kawałek od nich, a ich rozmowa docierała do niego
coraz wyraźniej.
- Powiedziałam, że nigdzie z wami nie idę.
Puść mnie!
- No przestań, chodź z nami.
- Puść mnie, ostrzegam.
- Nie.
- Puszczaj!
- No i co się rzucasz laleczko?
- Chyba powiedziała nie – odezwał się
głośno Aomine, przerywając tym samym rozmowę i gadanie Kagamiego, który spojrzał
na niego zaskoczony a potem podążył za jego spojrzeniem.
- Coś powiedział? – Blondyn, trzymający
nadgarstek dziewczyny spojrzał na Aomine z wyraźną irytacją na twarzy.
- Nie dość, że tępy, to jeszcze głuchy. –
Daiki uśmiechnął się krzywo, ignorując syknięcie Taigi, żeby się nie wtrącał.
- Tyyy… Chcesz wpierdol? – warknął chłopak,
odpychając dziewczynę i idąc w ich stronę, a za nim ruszyła grupka najwyraźniej
jego kolegów. Dziewczyna spojrzała spanikowana na nich, a Aomine kiwnął jej
głową, żeby zmiatała i tak też zrobiła, jedyna mądra w ich towarzystwie.
- A ty chcesz? – warknął Kagami, wychodząc
im na przeciw.
- Lepiej sobie nie zaczynaj, gnoju –
syknął.
- Tak się ciebie boje – pochylił się w jego
stronę i zaśmiał mu się w twarz.
- Tyy! – Złapał za jego koszulę, a Kagami
zacisnął rękę na jego nadgarstku. Przez chwilę mierzyli się spojrzeniem, aż
blondyn nie roześmiał się szyderczo.
- Kogo w ogóle widzą moje oczy. Taiga, jak
tam twoja noga? Ostatnio miała się nie najlepiej.
Kagami zesztywniał, z trudem hamując
ochotę, żeby wbić mu pięść w twarz.
- Szkoda, że w kilku jesteście takie
chojraki, zjebie – warkną. – Sam byś sobie palcem do dupy nie trafił.
Pięść chłopaka poszybowała w jego stronę.
Aomine skoczył w ich stronę, uderzając w szczękę chłopaka, który chciał się
wtrącić. Przez chwilę szarpali się wszyscy, a pięści śmigały w powietrzu, aż w
końcu Daiki pociągnął Kagamiego za koszulę w tył. Jakiś pieprzony gnój zasadził
ku w szczękę. Kurwa.
- Pojebało cię – warknął do Taigi.
- To ty zacząłeś, dupku – syknął, ocierając
wierzchem dłoni krew spod nosa i patrząc jak koledzy próbują uspokoić tego
blond złamasa.
- Kurwa mać
- zaklął Kagami z uczuciem, gdy czarny, z opuszczonym dachem samochód
zatrzymał się na chodniku, a z niego wyskoczyło kilku chłopaków.
- Co tu się, kurwa, dzieje, debile? –
warknął niemal dwu metrowy, wyglądający jak ciężarowiec facet łypiąc na
wszystkich i skupiając się na tym, co gadali jeden przez drugiego jego koledzy.
Kagami trącił Aomine łokciem.
- Spierdalamy.
- Co? Teraz chcesz uciekać, kretynie?
- Słuchaj co mówię – syknął. – To jest Góra
i nie nazywa się tak tylko dlatego, że jest wielki. Patrz na jego ręce.
Daiki spojrzał i zaklął pod nosem. Na
palcach Góry połyskiwał kastet. No po prostu kurwa zajebiście.
- Chodu! – Kagami szarpnął go za ramię i
pociągnął za sobą.
- Hej! Te pieprzone chuje uciekają!
Biegnąc za Kagamim i wymijając ludzi,
Aomine obejrzał się tylko raz. I to mu wystarczyło by przyspieszyć. Myślał, że
nie będą za nimi biec? Tak myślał. A kurwa gówno. W dodatku samochód, którym
przyjechała reszta, właśnie robił ostry nawrót. No po prostu zajebiście.
Słysząc dudniące kroki goniących ich gości niemal zrównał się z Kagami, który
biegł przez siebie jak pieprzona strzała.
- W lewo! – zawołał, przyhamowując i
skręcając w biegu. Wpadli w niewielkie zaułek a na ich drodze stanęło
ogrodzenie z siatki. Kagami cały czas biegnąc odbił się od ziemi i łapiąc
ogrodzenie, cholera jasna, niemal przefrunął na rękach nad nim, skacząc pod
drugiej stronie na równe nogi. Nieco mniej widowiskowo Aomine dołączył do
niego, patrząc za siebie, gdzie do zaułka wbiegła właśnie ich pogoń. Pognał za
Kagamim, który prowadził ich po terenie jakiejś fabryki jakby nie raz tutaj
był. Przeskoczyli kolejną siatkę, a potem między wysokimi budynkami i nie
wiedząc jak i gdzie, ale znaleźli się na ulicy, gdzie Aomine mieszkał.
Dysząc ciężko Kagami oparł się dłonią o
ścianę najbliższego bloku. Aomine zatrzymał się tuż obok z trudem łapiąc
powietrze.
- Powinienem cię, kurwa, zabić – wysapał
Taiga, prostując się i próbując uregulować oddech.
- Mnie? Chyba ja ciebie, ośle – warknął. –
Ktoś ci kazał walić go po mordzie?
- A tobie do nich gadać?
- Miałem stać i się gapić?
- Nie! Kurwa. Szlag by to.
- Ten Góra aż taki straszny? – Daiki otarł
spocone czoło.
- Nawet nie chcesz wiedzieć, stary –
parsknął. – To jest pieprzona maszynka do mielenia mięsa. Że też musiał się
napatoczyć, gdyby nie on rozsmarowałbym buźkę temu cholernemu kutasowi –
warknął.
- Kto to w ogóle był? I to była za akcja
kiedyś niby?
- Jebana wsza – warknął z wściekłością,
spluwając na chodnik. – Kiedyś graliśmy z nimi mecz. Dostali oczywiście w dupę,
ale nie specjalnie im się to podobało. Dojechali mnie w sześciu jak byłem sam i
przez miesiąc byłem uziemiony z kopytem w gipsie, pieprzone dranie.
- Trzeba było zajebać mu mocniej i
rozkwasić ten cholerny nos. – Uśmiechnął się szeroko czując, że odzyskał już
oddech.
Kagami parsknął śmiechem, sięgając do
kieszeni po telefon.
- To Tatsuya – mruknął, odbierając. – Co
jest?
- Podobno
przed klubem była jakaś granda. Powiedz, że to nie wy.
- Khehehe, no wiesz, tak wyszło – zaśmiał
się. Głośnie westchnienie chłopaka zaszeleściło w mikrofonie.
- Jesteście
chociaż w kawałku?
- Prawie idealnym. Przyjechał Góra i…
- Chyba
nie skakaliście do Góry? – Ostry głos Himuro przerwał mu. Kagami wywrócił
oczami.
- Jasne, że nie! To wkurwiające, ale
spierdalaliśmy aż się kurzyło, nie jestem kretynem, Tatsuya.
- Mam
nadzieję. Mamy po was przyjechać?
- Nie, jesteśmy praktycznie w domu.
- Rozumiem,
odezwę się później.
- Jasne, nara. Pieprzony wyrzut sumienia –
warknął pod nosem, chowając telefon do kieszeni.
Aomine parsknął śmiechem, masując szczękę,
w którą oberwał.
- Kurwa, czuje, że puchnie – burknął Taiga,
dotykając nosa i sycząc z bólu.
- No, za pięknie to ty nie wyglądasz.
- Jakbyś ty, do cholery, pięknie wyglądał.
- Ktoś zajebisty, zawsze wygląda
zajebiście. – Uśmiechnął się z kpiną.
- Wal się, kurwa – warknął ruszając przed
siebie.
- Z miłą chęcią.
Kagami obejrzał się przez ramię, gapiąc się
na niego, po czym na jego ustach pokazał się szeroki uśmiech.
- Chciałbyś, co?
Aomine odpowiedział mu takim samym,
drapieżnym, niemal dzikim uśmiechem.
- Chyba ty.
Kagami parsknął, odwracając się i machając
rękę.
- Spadam, kretynie, przyjdę jutro, to
zagramy mecz, prosisz się, żeby skopać ci dupsko.
- Lepiej pilnuj własnej dupy, zjebie. –
parsknął, idąc w kierunku domu.
Prędzej śnieg spadnie w tym pieprzonym
piekle, niż ten cholerny, irytujący dupek go pokona.
__________________
H.:
Okej, nie będę się rozwodzić nad tym, jak bardzo mi się ten rozdział nie
podoba, bo szkoda mojego zdrowia. == Za to poględzę sobie na inny temat trochę.
Zrobiłam sobie doroczne podsumowanie zapisanych stron i wyszło mi ich 994,5
wszystkich opowiadań. :D Z czego 181,5 to opowiadania z Kuroko, a 580 z Naruto.
Niby jest się z czego cieszyć, ale jak pomyślę, że są ludzie, którzy jedno
opowiadanie piszą na ponad tysiąc stron, a to jest tyle, co wszystkie moje…
>.> Życie nie jest łatwe, więc olać. 994,5 plus 410 stron pisanym wspólnie
z kimś innym. 994,5 to o 332,5 więcej niż w zeszłym roku. Niby mało, ale tak
właściwie miałam półroczną przerwę w pisaniu, więc nie jest aż tak źle. W
zeszłym roku miałam z Kuroko tylko 41 stron, teraz mam już 181,5. XDD No, to
tyle mojego gadania głupot, narka koparka XD
MÓJ DRUGI CHRZEŚNIAK!
OdpowiedzUsuńŚLICZNE! <333 JAK TYLKO DOJDĘ DO SIEBIE TO NAPISZĘ WIĘCEJ! <333
UsuńKOOOCHAM!!!
KAGAŚ TAKI PODRYWACZ!!! <3333 TAK LECI NA AOMINE! <333 MOJA KREW!
UsuńAle stron kuźwa? Wy te moje kompleksy to lubicie karmić, co? xD
OdpowiedzUsuńOni się tak podrywają ♥ Kocham~ Coś czuję, że jeszcze z rozdział i wylądują w jednym łóżku/krzakach/samochodzie (niepotrzebne skreślić) niekoniecznie trzeźwi.
A ja miłuje ten rozdział♥
Borze, tak!
OdpowiedzUsuńOchrypły śmiech Taigi tag bardzo seksowny, że, kurwa, nie wyrabiam. *wyjebała w kosmosy*
Charaktery świetnie wykreowane. Aomine i Kagami są przezajebiści ♥ Tak samo jak drugoplanowe postacie :>
Wspominałam już jak bardzo uwielbiam to opowiadanie? Cóż, jeśli mam być szczera, to AoKagowy kryminał też wielbię <3
Uciekanie przed bandą niebezpiecznych gości, przez siatki i wąskie uliczki, jakie to amerykańskie XD
Dialogi miedzy MC są w chuj śmieszne, a to co zrobiłaś z mózgiem Eromine jest... niewiarygodne. Przez smyranie nóżką myśli o takich rzeczach, coś czuję, że Aomine to dziki perwers. Już nie mogę się doczekać seksów C:
Wyczekuję z utęsknieniem ♥
Vaa.
Weeeź, ja wymiękam, jak sobie go wyobrażę *ww*
UsuńAwww to się cieszę, że wychodzą! ^,^ I bardzo się cieszę, że ci się te debsy w moim wykonaniu podobają. <333
Taaa, też tak sądze, ucieczki są takie ahmerykańskie XD
Bo Mine jeszcze nie ogarnia, że mu się po prostu ruchać chce! A te smyrania to takie sygnały XD A seksy się zbliżają, oj zbliżają XD
Nie wiem, dlaczego piszesz, że rozdział ci się nie podoba. Chcesz się bić? :D Był naprawdę bardzo fajny i z humorkiem. Haha, widzę, że Daiki poznaje nowe funkcje ubikacji. Jestem z niego bardzo dumna :D
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Taiga ostatecznie wskoczy do łóżeczka Daikiego, ale chyba na seksy będę musiała poczekać. XD Smutam tak bardzo ;P
Ładnie to tak spieprzać? Ich dialogi jak zwykle pelna kulturka :D Urocze debile ^______^
Postaram się jutro wrzucić rozdział, jak nie to w czwartek. W każdym razie powinien być do końca tygodnia. Jeszcze zobaczę ;p
Właściwie na końcu to oni wszyscy byli na drugim świecie :D Na pewno coś z MuraHimu się pojawi, bo to zdecydowanie mój fav z KnB :D
Przeczytałam poprzednie, pokochałam i jaram się nowym
OdpowiedzUsuńBtw podziwiam Cię
*idzie czytać*
Serca bolały, ale teraz nie ma nagłówka z aokagoszką wstyć się xD
"Pierdolone słońce" to ja każdego dnia lata. Hejce słońce *przybija high-five z Mine* ej tak napisałam i serio chcę to zrobić XD mamy coś wspólnego poza miłością do Kagasia. Też go kocham, mój puciuś XD
Napewno obudził się nago w łóżku z przytulającym go Kagamim, również bez ubrań *marzenia fangerla*
Aosia boli główka, Kagaś popata, a ja myślę, że lepiej głowa niż dupa XD
Nie połapałabym się gdzie jestem po suficie, rzadko widzę swój, wolę obserwować ściany c;
Ja pierdolę TAK! Spełniłaś(prawie) moje marzenia uwu *tula Hibari* so close...
Jak Aomiś mógł pozwolić Kagamisiowi skakać przez ognisko? A gdyby coś stało się z jego tyłkiem, co by wtedy było hę? XD
"macając swoje pośladki, jednak te
były we wzorowej całości." to powinno być w innej formie osobowej. Macanie jest domeną Mine XD wgl wzorowa całość, cóż za skromność XD
Każdy wyznacza granice dla siebie ale tych granic przecież nie ma, tak to ma sesns, ah amerykańce XD
Mine w domu u swojego przyszłego męża czuje się swobodnie od samego początku. Prawidłowo XD
"- Ej, to weź mnie wpuść.
- Po co, kurna?" seksy z rana może pod prysznicem lub na pralce huhuhu XD
Ła rzygają, razem so romantic XDD
(btw te rzygi kojarzą mi się w pewnien spodób z ciążą i przypominają mi o mojej chcicy na mprega o.o)
Weź to musi być miłość skoro z tym mają synchron XD
To takie boskie przespać do dnia następnego. Ja tak nie mogę, przykre.
Rzucał mu kamyczkami w okno, nie widział go dzień i jUŻ SIĘ STĘSKNIŁ, CZUJ MIŁOŚĆ KURDE. Uwaaa Kagamiś mój puciuś misiasty, tak uroczy ^w^
"- Nie moja wina, że nie
masz balkonu, po którym mógłbym
się wspiąć", "Lecz cicho! Co za
blask strzelił tam z okna! Ono
jest wschodem, a Daiki jest
słońcem!" le romantyczny podrw Kagamiego XDDD
Nie zaprzecza, że chce go podryyywaaaać już go kooocha XD
"tak na niego działał,
że miał ochotę drażnić się z nim i
drażnić w nieskończoność?" no mówię, że to miiiiiłość <3
Tak buźka Tai-chana jest prześliczna, Mine się wstydzi powiedzieć ;D
Kolejna randka uaaa Kagami znów wyszedł z inicjatywą. Aoś skończy pod nim owo *KagaAo nadzieje*
Potrafię sobie wyobrazić ten korowód i sytuację przez (zbyt) dużą ilość filmów o Californii. Czasem kocham swój mózg c:
"Klęcząca na siedzeniu Kate" nie wychodzi z roli, wprawiona koleżanka, klęczy na zapas i dla praktyki XD
"Dick" to złe imię XD myślę, że wiesz o co mi chodzi ;d
*krwawi przy wyobrażeniu Kagamiego uprawiającego parkour* tak gorące *_*
Właśnie co z biedną Satsu? Kogo ona teraz męczy? O kogo się troszczy? *pata ją* biedna Dai-chan musiał ją zostawić D:
Tygrysek dotyka go tylko nogą, a on już czuje prądy, to nie przypadek on specjalne go nią sztura, to jasne zaproszenie na seksy ;>
Czemu ty mi to robisz? Czemu? Pierwsze dałaś Kagamiemu seksowne plecy w bliznach, teraz dostał zachrypnięty głos, będziesz odpowiedzialana za moje roztropnie się. Borze jak ja kocham takie głosy *fetyszyk* takie mrrraśne. Będzie tak ładnie jęczął *q*
Łał Aomine obrońca uciśnionych jak bohatersko c: Kagami to zna tam wszystkich, serio kto by się nie trafił, on wie kto to ;D i bili się taaaak *jara się* to głupie ale ja lubię jak się biją ^^
UsuńOn przeskoczył te siatkę, a ja się ośliniłam, tak super. XD
Himuś dobry braciszek się martwi uwu ale niech spierdziela, Taiguś był z mężem wszystko musiało skończyć się ok c;
"- Wal się, kurwa – warknął
ruszając przed siebie.
- Z miłą chęcią." tak cHOLERA, TAK. SKORO TO JUŻ JASNE TO LEŹĆ, A NIE. BAKAGAMI NIE POWINIEN ODCHODZIĆ, GŁUPI.Ej pomyślałam teraz o tym co będzie z nimi za te pół roku i jezu nie rozdzielaj ich ;-;
Nie wiem gdzie ty masz te swoje niepodobajace się części, super było ^^ Wierz w swoje umiejętności, są na naprawdę dobrym poziomie. I weź przestań tak kłamać to aż razi.
Ła dużo tych stron *nigdy nic nie napisała* gratki ;)
Chcę więcej, TAK BARDZO. Chwilę nie miałam tak żeby nie móc się doczekać ledwo po skończeniu, zważ na to i daj więcej. XD
Za moje roztopienie nie roztropnie XD
UsuńOj tam oj tam, nie moja wina, że nei ma nigdzie AoKaga paradującego po plaży XD
UsuńAle większego hejtera słońca w lecie niż ja nie ma X_X
Chyba raczej nie mieli sił, żeby się gzić w łóżku XD
Ja tam znam swój sufit :D
Jakie prawie spełniłam marzenie? XDD
Wtedy Mine by masował, smarował i chuchał na tyłek! XDD
To nie ma sensu ^^" To z granicami. Przyznam, ze miałam chwilową zagwozdkę z tym, bo logika siada, skoro nie ma granic, ale są, ale w końcu uznałam, że każdy wie, kiedy jego freedom się kończy i dalej nim nie sięga, bo po prostu nie chce i to mogą być jego umowne granice :D
A Mine nie ogarnia, ze Kagami seksy proponuje! hahaha!
A włąśnie, ja mprega czytałam tylko jednego i był naprawdę niezły, ale ja raczej bym się tego nie podjęła XD Bo to musiałoby mieć sens a nie jakaś ciąża z księżyca. XD
No ba! Kagami taki sztenskniony, przyszedł pod niego i w okno mu puka kamykami chlip chlip
Hahahahaahahha! Kagami wie, jak wyrywać Aomine! XDD
No ba, lov taka między nimi, że aż iskrzy! <333
Faktycznie, To tylko Kagami wyrywa, jeszcze chwile i Mine skończy pod nim! XD
Ej, to dobrze, że sobie to umiesz wyobrazić! Bo ja nie umiem tworzyć opisów i przyznam, ze liczyłam, iż lud sam sobie dopowie atmosferę tego miasta ^^"
Cichooooooooooo! Nie zwróciłam wcześniej na to uwagi! XDDDDDD
Awwwww starsznieeeeeee kocham jak on chodzi na rękach a co dopiero reszta! *-*
Kagami chce, że Aomine w końcu ogarnął a ten kurna nic! No co za dziad XD
Awww sorry ale sama się rozpływam do tego i nie mówi mi o jęczącym ochryple Kagamim, ba ja się rzucę zamiast Mine *,*
Hahah bo to fajne, jak się leją XD
Co za debile, nie?! XDD Już wiedzą, ze obaj się chcą walić, a tu kurna nic! Idą sobie! ;_;
Nie wiem kiedy dalej, ale pisze się XDD
Jednak nie! Chcę jeszcze żyć, chociaż do wakacji ;P Haha, kanon to pojęcie względne, nigdy się nie chce trzymać, skurwysyn :D Więc, że dla mnie rozdział był zajebisty. Zwłaszcza Taiga. On jest u ciebie seksem chodzącym, że aż słów brakuje, lofam <3
OdpowiedzUsuńTeż czekam na wspólne prysznice i ostre seksy, zwłaszcza na seksy. Daj mi seksy, a będę w niebie xDDD Oby ostre porno i masz mnie całą *___________*
Mam już fragment JamReg, hahaha xd czekam na oklaski ;P
Będzieeeeeee, ogólnie to chcem coś z wszystkimi yosenami napisać, ale muszę się w nich wdrążyć, manga nie dała mi pełnej satysfakcjixd
Ale kto by się tam kanonem przejmował, widoczenie nie chce być uważany za zajebisty, jego problem ;P
UsuńI tak go właśnie przedstawiłaś ^__________^
Będę, ale nie na początku, bez jaj :d
No, zapierdalać, a nie gadać! :D
Dokładnie, kurwa, niech zasuwa jak najszybciej, bo jeszcze zmienimy zdanie ;P
Usuń^________^
Nie wiedziałam :< Jestem taka nieuświadomiona *chlip* przez to nieuświadomienie zapraszam na rozdziałek pierwszy bez seksów :< *chlipu chlipu*
Oby nie mieli przerwy przez igrzyska, dna nie ma, to może kurosy też nie, oby! Wykituje jak mi jebną przerwę w emisji i to akurat teraz!
boże kocham twoje opowiadania *.* To jak oddajesz ich charaktery , jest nie samowite ! Mam nadzieje że wena bd sie Ciebie trzymać i czekam na nowe rozdziały z niecierpliwością !! :)
OdpowiedzUsuńRany, strasznie dziękuję ;__; <333 Ogromnie się cieszę, że te pierdoły Ci się podobają! <3 Postaram się pisać szybko :D
UsuńJa piernicze, kobieto jaka ty twórcza jesteś ;w; Nic tylko zazdrościć, weny, zapału i wgl wszystkiego. Okropna jesteś, tak w kompleksy wszystkich wpędzać ;w;
OdpowiedzUsuńPrzeczytam to i to Walentynkowe AoKaga jak tylko znajdę czas ;w;
Tak, spotykają się na seksy, ich relacja jest bardzo GŁĘBOKO, ale już nic mówię, bo popsuję swoim gadaniem całą fabułę :D
OdpowiedzUsuńTak, powiem szczerze, że trawiłaś w dyszkę. xD Syriusz jest niespełnioną miłość, więc Jam wymyślił, że Reg będzie jego lekarstwem na podreperowanie swoich uczuć, ale niestety… im bardziej wchodzić… ble ble ble… Już nie paplam :D
Hahaha, cieszę się, że podoba ci się opis Regulusa ^_^ Ogólnie braci Black chciałabym zbudować na zasadzie kontrastu, bo to takie dwa przeciwieństwa :D
Oczywiście, że junior, o seniorze nawet bym nie mogła słowa napisać, chociaż pewnie o nim wspomnę, noale nie lubię dziada. xd
Barty i Evan to czysty kosmos :D
Mam nadzieję, ze podziała bardziej niż na Rosiera, który ma w dupie nozdrza Croucha :D
Miło mi ;* Lobam *_______*
Jim zawsze dobrze kombinuje. W końcu to Jim xD
UsuńKofane rodzeństwo. Nie mogę się doczekać ich starcia :D Tyle miłości xD
Nie wiem, co Evan ma jeszcze w dupie, ale wiem, co chciałby mieć :D
Tiara się jebnęła Jim i jego spryt powinni być w Slytherinie :D
UsuńBędą, spokojnie. Jeszcze nie teraz, ale za kilka rozdziałów owszem ^____^
Haha xD Rosier lubi urozmaicenia. Raz pyka, raz jest pykany xD
*Nawet nie przeczytała*
OdpowiedzUsuńZAJEBISTEEEE, CZEKAM NA NEXTAAAA :*****************
PS: ZAPRASZAM DO SIEBIE NA fuck-yeah-yaoi.blogspot.com
BUZIACZKI :*******************
A tak serio to poczekasz na mnie jeszcze trochę XDDD
UsuńHahahahaha, umarłam. XDD <3
UsuńNadrabiam sysko w tempie jeden rozdział na kąpiel. Jeszcze trochę, spodziewaj się komentarza pod ostatnim z dodanych rozdzialików, bo nie mam jak skomentować każdego! XD
UsuńPs: Jak na razie umarłam i nie żyję, to jest najzajebistsze AoKaga jakie czytałam XDDD
Czymaja się tam~
SOŁ MACZ FAKING PERFEKT *-*
OdpowiedzUsuńMój boże, zbieram się i zbieram, żeby skomentować a jak już chce, to nawey nie wie, co powinnam napisać ;____;
Chyba wyszłam z wprawy ._.
TO JEST TAK BARDZO IDEALNE
Dawno nie czytałam czegoś, co wciągnęło by mnie tak bardzo
W dupke z fizyką, jak to jest do czytania *-*-*-*-*
Ciekawa jestem zakończenia, dalszych rozdziałów i Twojego pomysłu na rozwinięcie TEJ JAKŻE ZAJEBISTEJ HISTORII ¤_¤
Pozdrowiam Bluee
Jak dla mnie może być cokolwiek! Sysko będzie dobre XDDD
UsuńCieszę się bardzo, że Ci się podoba *-* A fizyke to zawsze w dupkę :PP
Mam nadzieję, ze nie zawiodę :DD