Ja
się do tego, kurna, nie przyznaje. Czujcie się ostrzeżeni. X_X
Dla
Kiri, bo mnie zawsze natycha na AoKAgaszki. <3
PART
6
Piłka poleciała w powietrze. Zanim osoba,
do której została podana ją złapała, Aomine już tam był, błyskawicznie ją
przechwytując i biegnąc z nią do kosza. Na jego drodze prawie znikąd pojawił się
Kagami, sprawiając, że Aomine wyhamował gwałtownie. Wyskoczył w górę, chcąc
rzucić, jednak Taiga wytrącił mu piłkę. Kutas.
Zawarczał ze złości, a Kagami posłał mu
pełen wyższości uśmiech, mijając go w biegu. Zrobił błyskawiczny nawrót,
wymijając Taigę i łapiąc piłkę nim on zdążył to zrobić. Ale Kagami deptał mu po
piętach. Cholerny dziad, ani chwili spokoju, jeszcze nie zdążysz się ruszyć, a
ten już ci stoi za dupą. No kurwa. Aomine chciał go minąć, jednak ten wybił mu
piłkę, robiąc ostry nawrót i… I lecąc w przód, machając rozpaczliwie rękami.
- Pojebało cię, kurwa mać?! – wrzasnął, gdy
udało mu się złapać równowagę i uniknąć bliskiego spotkania w betonem. Wbił w
Tatsuyę wkurwione spojrzenie, jednak ten patrzył na niego beznamiętnie,
kompletnie nieprzejęty tym, że Kagami mało nie przejechał twarzą po boisku.
- Co to za, kurwa, podkładanie nogi na
boisku, pojebało cię, Tatsuya?!
- Tak dla waszej wiadomości my też tutaj
jesteśmy i też chcielibyśmy pograć. – Himuro uniósł brew, wyginając usta lekkim
w uśmiechu.
- Przecież, do cholery, gramy! – Podszedł
do niego i szarpnął za bluzkę. – Przez ciebie rozsmarowałbym sobie mordę na
betonie, zjebie!
- No chyba nie gramy. I jestem pod
wrażeniem, że zauważyłeś w ogóle kto ci nogę podłożył, Taiga. – Uśmiechnął się
szeroko. – A buźka szybko by ci się zagoiła.
- Dam ci w mordę, przestań suszyć te
cholerne kły, kretynie!
- Uspokójcie się. – Marco wywrócił oczami.
– I grajmy, do cholery, tylko jak ludzie, bo stanie i gapienie się zaczyna
mnie, kurwa, nudzić.
- Nie moja wina, że jesteś słabeusz. –
Kagami wyszczerzył się bezczelnie.
- Zarobisz w tę krzywą mordę, Taiga –
warkną z drążąc z irytacji brwią.
- Taaaak się ciebie boje, khehe!
- Spasujcie, debile! – warknął poirytowany
Paul, gdy zamiast gry na boisku zapanował istny chaos. Co za zjeby nie koledzy.
Wszyscy zamarli, oglądając się, słysząc
głośne wybuchy śmiechu. Po chodniku po drugiej stronie ogrodzenia szła grupka
chłopaków.
- Kurwa, tylko nie oni – zaklął Dick, spluwając
na ziemię.
Aomine zauważył, że wszyscy nagle się
najeżyli i nie bardzo wiedział dlaczego. Lecz zrozumiał bardzo szybko.
- Kogo my tu mamy, małych tchórzyyyy!
Aomine wszędzie poznałby tę krzywą mordę i
tlenione kudły.
- A w ryj byś nie chciał? – warknął Kagami.
- Gyhyhy, od ciebie? – parsknął chłopak,
wchodząc na boisko, a za nim podążyli koledzy. – A potrafisz coś więcej niż
uciekać?
- Tyyyy…!
- Jak zwykle zabawny. – Z rękami w
kieszeniach Tatsuya zaszedł drogę Kagamiemu, który z mordem na twarzy ruszał w
kierunku przybyszów.
- Tatsuya – mruknął blondyn, marszcząc brwi
i gapiąc się na niego czujnie.
- Cześć, Michael – przywitał się,
uśmiechając półgębkiem. – Może rozwiążemy nasz mały problem na boisku? Chyba że
od ostatniego razu nic się nie zmieniło i nadal jedyne, co potraficie, to
głośno szczekać.
- Ty gnoju – warknął Michael zaciskając
pięści. – Pożałujesz tego.
- To chodź. – Pochylił się nieco w przód z
szerokim uśmiechem. – To będzie sama radość nauczyć bandę psów, gdzie ich
miejsce.
Himuro uśmiechnął się do siebie, gdy w
grupce przeciwników zawrzało.
- I to podobno ja mam niewyparzoną mordę –
mruknął Kagami pod nosem. Tatsuya uśmiechnął się delikatnie.
- Ty tylko nie wiesz, kiedy się zamknąć. To
co, Michael, mecz czy rejterujecie? – Niemal niewidoczny kpiący uśmiech
zatańczył na ustach Himuro.
- Mecz – warknął chłopak. – Jeszcze tego
pożałujecie.
- Nie mogę się doczekać – zakpił Himuro. –
Kto gra? – Zerknął przez ramię na kolegów.
- Ja – warknął Kagami.
- Ja też – mruknął Aomine, czując, jak ogarnia
go złość, której źródła nie bardzo pojmował. Ale miał zamiar rozsmarować ich na
tym boisku.
- I ja – odezwał się Marco ze zirytowaniem
patrząc na przybyłą grupką, która dogadywała się między sobą.
Dick uniósł rękę na znak, że on też
dołącza. Himuro kiwnął głową.
- Ja też zagram. Działają mi na nerwy. –
Wbił tlące się złością spojrzenie w Michaela, który obrócił się i ruszył w ich
stronę wraz z czwórką kolegów. Usta Himuro wygięły się w uśmiechu.
- Powodzenia? – Wyciągnął w jego stronę
dłoń.
Michael uśmiechnął się ironicznie uderzając
ręką w jego dłoń.
- Wgnieciemy was w ziemię.
- Pomarzyć zawsze można – parsknął
ironicznie Tatsuya.
- Dwa razy po dwadzieścia minut? – spytał
chłodno Marco.
- Nam pasuje. – Michael strzelił karkiem
uśmiechając się bezczelnie, a Aomine miał przemożoną ochotę, by podejść i wybić
mu własną pięścią te krzywe zęby.
- Pokonaj go na boisku. – Himuro trącił go
w ramię, ustawiając się koło niego.
Daiki miał zamiar powiedzieć mu, żeby sobie
w dupę wsadził dobrą radę i jak chce, może sobie być matką miłosierdzia, ale on,
Aomine, nie ma w sobie za grosz dobroci. Ale nie powiedział nic. W oczach
Tatsuyi płonął lodowaty, pełen wściekłości ogień. Nie tylko on chciał skopać
dupy tym pieprzonym gnojom.
Piłka poleciała w powietrze i jak błyskawica
pomknęła w stronę Marco. Skoki Kagamiego były momentami przerażające. Piłka
śmigała po boisku niemal z prędkością światła. A ich przeciwnicy byli dobrzy.
Byli naprawdę dobrzy. Ale nie mieli szans. Nie mieli żadnych szans. Nie z nimi.
Nie, gdy razem stworzyli drużynę.
Aomine był indywidualistą, zawsze grał sam
i to mu wystarczało. Ale tutaj, z nimi, w drużynie z potworami równymi jemu
samemu było inaczej. Było lepiej. To było… to było jakby czytali sobie w
myślach. Daiki już wcześniej przyznał sam przed sobą, że lubi z nimi grać, że
są wyzwaniem, że z nimi wreszcie może pograć na poważnie. Lubił raz po raz
mierzyć się z Kagamim, który nigdy nie odpuszczał, który potrafił grać z nim
dotąd, dopóki nie padli ze zmęczenia, który nigdy nie miał dość. Ale teraz, po
raz pierwszy tak naprawdę grając wspólnie a nie przeciwko sobie, Aomine czuł,
jakby grał z samym sobą, jakby Kagami był kimś, kto zna każdą jego myśl i
reagował dokładnie wedle nich. Był zawsze tam, gdzie powinien, by odebrać
piłkę, by zablokować przeciwnika, by podać, by atakować. Byli… byli nie do
zatrzymania. Nikt nie miał szans z Dickiem pod koszem, rzuty Himuro było
gwoździem do trumny, wsady Marco były jak cholerny dzwon pogrzebowy, a oni we
dwóch, jak szczerząca się zwierzęco śmierć.
Aomine opadł na ziemię, patrząc na Michaela
siedzącego na tyłku pod koszem. Uśmiechnął się szeroko, nadeptując butem na
jego nogę i im bardziej jego twarz się krzywiła, tym większą wkładał w to siłę,
a jego uśmiech poszerzał się.
- Wygraliśmy. – Palce Himuro zacisnęły się
na ramieniu Aomine. Daiki przeniósł na niego wzrok i przez chwilę mierzyli się
spojrzeniami.
- Khe, jak pies za głośno szczeka,
potrzebuje porządnego kopniaka – parsknął ironicznie, uwalniając nogę Michaela.
Usta Tatsuyi zadrgały w uśmiechu. Uwolnił ramię Aomine z silnego uścisku
oddalając się od nich.
- Fajnie było was zgnieść pod butem –
zawołał na odchodnym, unosząc rękę. Aomine posłał ostatnie, ironiczne
spojrzenie blondynowi i podążył za Himuro.
~~*~~
Dudniąca muzyka niemal rozsadzała bębenki w
uszach, a piasek na plaży mienił się jaskrawymi, pulsującymi kolorami. Aomine
mijał roztańczony tłum, popijając piwo. Znajome i nieznajome twarze wciąż
przewijały się przed jego oczami. Niektórzy witali się z nimi, bądź machali
ręką, niektórzy tylko obijali się, przepraszając i patrząc na niego niezbyt
przytomnymi spojrzeniami.
- Heeej, może zatańczymy? – Jakaś
blondynka, z tego co kojarzył koleżanka Kate, uwiesiła się na jego ramieniu.
Aomine nauczył się jednego i to dość szybko – bezbłędnie potrafił rozpoznać
kogoś naćpanego i jakoś nie specjalnie miał ochotę uganiać się z napraną panną.
Kolejną.
- Nie, dzięki – uśmiechnął się ironicznie,
uwalniając z jej uścisku i odszedł, dopijając piwo. Sięgnął po kolejne, gdy
minęła go dziewczyna z tacą i lawirował między ludźmi, by chodź na chwilę
uwolnić się od ich roztańczonej obecności. Uniósł brew, upijając łyk piwa, gdy
dostrzegł Kagamiego i Himuro rozmawiających przy brzegu oceanu. Tatsuya
wyglądał na poważnego, jednak Kagami roześmiał się i chociaż Aomine nie słyszał
tego, to drażniące ciarki przebiegły jego ciało na samo wspomnienie jego
ochrypłego śmiechu.
Kurwa.
Ruszył w ich stronę, gapiąc się, jak Himuro
wywraca oczami, ale uśmiecha się lekko, mówiąc coś do Taigi, na co ten chyba
nieco się zmieszał. Aomine kiwnął im głową, gdy go zauważyli, jednak ominął ich
lekkim łukiem, idąc wzdłuż brzegu.
- Te, może byś poczekał, spieszy ci się
gdzieś?
Aomine uśmiechnął się pod nosem słysząc
zirytowany głos Kagamiego.
- Taaa, szukam miejsca, gdzie mogę się
wylać, ale spoko, możesz popatrzeć – parsknął, dopijając piwo i gniotąc w dłoni
kubek.
- Wspólne szczanie do oceanu? Spooooko,
możesz na mnie liczyć! – zarechotał, a Daiki poczuł, jak jeżą mu się wszystkie
włoski na ciele.
- Himuro gdzie? – spytał Aomine,
podrzucając zgnieciony kubek i kopiąc go stopą, a ten poleciał gdzieś w piasek.
- Poszedł się napić – odpowiedział. – W
ogóle widziałem, że koleżanki Kate cię napastują, o gościu, hahahaha!
- To nie jest śmieszne, kretynie – warknął
zirytowany, popychając go, a woda zachlupotała pod butami Kagamiego.
- Trzeba korzystać, jak ci się same pchają,
no co ty! – Zwinął się ze śmiechu.
- Stukać naćpane laski? Jeszcze jakiegoś
syfa złapię – parsknął, wsuwając ręce do kieszeni.
- Ej, bez przesady, było tam kilka fajnych!
Nie wszystkie takie są, Sasha jest całkiem w porządku.
- Ta mała z piegami? – Zmarszczył brwi,
próbując sobie przypomnieć, która z dziewczyn miała na imię Sasha. Im bardziej
się oddalali, tym muzyka była coraz słabsza i słychać było tylko dudnienie.
- No, właśnie ta! Dawała mi korki z matmy,
fajna dziewczyna. – Pokiwał głową.
- Khehe, dawała ci korki? – Uśmiechnął się
szeroko, unosząc brew.
- Spierdalaj, kurwa! Przecież mówię, że to
normalna laska. – Zdzielił go w ramię, ale zachichotał pod nosem. –
Nakombinowałem się jak głupi z nią, do cholery, hahahaha!
Aomine wywrócił oczami, uśmiechając pod
nosem. Co takiego było w głosie tego głupka, że mógł go słuchać i słuchać,
nawet jak gadał totalne pierdoły, które w sumie nawet do niego nie docierały?
Nie wiedział, po prostu nie wiedział, ale było w nim coś, co go przyciągało, co
kazało mu iść za nim, słuchać go, gapić się na niego i po prostu zaraz, kurwa,
nie wytrzyma.
- O stary, dalej nie idę, haha! – Kagami
opadł na piasek.
Aomine też usiadł, strzelając karkiem i nie
wiedział, czy to od wypitego piwa, czy czegoś innego, ale żołądek radośnie
hasał mu w górę i w dół. Nie, to nie było, kurwa, piwo. To przez tego debila.
To oczywiste, że przez tego debila. Patrzył na niego jak się śmieje i czuł, jak
ściska go w podbrzuszu. Kagami chyba dostrzegł jego spojrzenie, bo usta wygięły
mu się w uśmiechu, a oczy zmrużyły zaczepnie. Przez chwilę patrzył na niego, a
Aomine czuł, jak mrowiące dreszcze spływają po jego kręgosłupie.
- Wiesz, że tu jest free, żadnych ograniczeń. – Kagami oparł policzek na dłoni,
przypatrując mu się z tym cholernym, nikłym uśmieszkiem na ustach.
- Wiem – odpowiedział Aomine jakimś takim
niższym głosem.
- I minie kilka miesięcy, i już więcej się
nie spotkamy. – Jego twarz zbliżyła się, a uśmieszek nie przestawał tańczyć na
jego wargach.
- To też wiem – przyznał nie mogąc oderwać
wzroku od wąskich, wykrzywionych w uśmiechu warg…
- Więc czym tu się przejmować? Mamy freedom…
Ostatnie słowo szeptem tchnęło w usta
Aomine. Nie zastanawiając się dlaczego i po co to robi, przylgnął wargami do
ust chłopaka, które odpowiedziały nad wyraz chętnie. Dłonią złapał go za kark
przyciągając bliżej, językiem muskając wargi, które rozchyliły się wpuszczając
go do środka. Wciągając ze świstem powietrze, Kagami klęknął, napierając na
niego mocniej, dłońmi obejmując jego twarz i przesuwając je na kark.
Elektryzujący, ekscytujący pocałunek, na
który - teraz to wiedział - przecież od dawna miał ochotę, posłał prądy po
całym jego ciele aż po czubki palców. Sprawny język Kagamiego splatał się z
jego, a dłonie zdążyły zawędrować pod bluzkę i gładziły jego skórę, odbierając
mu powoli zdolność myślenia. Czuł, jak w jego spodniach robi się coraz
ciaśniej, a ciche dyszenie Taigi, gdy całował jego szyję jeszcze mocniej go
podniecało. Tylko przez moment przez jego głowę przebiegła myśl, dlaczego to
nie jest kobieta, ale tutaj, w tym słonecznym mieście, gdzie jedyną zasadą było
freedom, nie miało to znaczenia.
Teraz to wiedział. Tutaj nic nie miało znaczenia, było tylko chwilą, tylko
wyzwoloną, dziką i pierwotną chwilą. Prawdziwe freedom.
Kagami sapnął, gdy powalił go na ziemię,
lecz nie miał czasu, by coś powiedzieć, usta Aomine ponownie złączyły się z
jego, a języki zawirowały w tańcu. Dłonie Taigi wędrowały po jego plecach,
posyłając po całym jego ciele dreszcze. Zszedł na jego szyję, sunąc po niej
ustami i językiem, i czując, jak Kagami pachnie i smakuje dziwną, podniecającą
mieszanką, która drażniła jego zmysły jak nic innego. Przesunął językiem po
jego uchu, przygryzając je i wciągając ten zapach. Ostry, pociągający. Jego
skóra pachniała słońcem. Słońcem, delikatną, słoną nutą i czymś, czego nie
potrafił nazwać, ale co podsycało ogień w jego żyłach.
Sprawne ręce Taigi rozpięły jego spodnie,
które w sekundę znalazły się w kolanach. Mruknął zduszonym głosem, gdy dłoń
Kagamiego zacisnęła się na jego penisie, przesuwając się po całej jego
długości. Wspierając się na rękach i zaciskając oczy czuł, jak jego ciało drży
obezwładniane rozkoszą i gorączką. Westchnął ciężko, gdy gorący język wolno
przesunął się po jego szyi, zęby przygryzły brodę, a dłoń poruszała się miarowo
i drażniąco po jego męskości, mocniej zaciskając na jej czubku.
Oddychając ciężko popatrzył na chłopaka, a
jego oczy jaśniały rozbawieniem i palącym pożądaniem. Czując, jak zdolne ręce
odbierają mu kompletnie rozum, pochylił się, przygryzając wargę Kagamiego, a
jego usta chętnie przylgnęły do jego warg. Pogrążając się w pocałunku sięgnął
do zapięcia jego spodni, a uniesione biodra chłopaka pomogły mu pozbyć się
uporczywej przeszkody. Przesunął dłonią po brzuchu i penisie Taigi a z jego ust
wyrwało się jęknięcie. Wsunął w niego palce, składając pocałunki na jego szyi,
a Kagami stęknął zduszonym głosem, wyginając się i odchylając głowę w tył.
Drażniąco muskał językiem usta chłopaka, aż te łapczywie się z nim połączyły.
Pomrukując, Kagami zaparł się stopą o piasek raz po raz unosząc i opuszczając
biodra.
Czując, że już więcej nie zniesie, że
pożądanie i potrzeba zaraz go rozsadzą, Aomine wszedł w niego, a gorący
pocałunek, zdusił ich jęki. Poruszając się niecierpliwie i pospiesznie, czuł,
jak powietrze od morza muska jego nagie plecy. Gdzie, u licha, była jego
bluzka? Oczy Kagamiego patrzyły na niego na wpół skryte za powiekami, a usta
rozciągały się w tym jego uśmiechu, drapieżnym, prowokującym, zadziornym…
Aomine też się uśmiechnął, poruszając się silnie i pochylił się nad nim,
językiem sunąc po jego ustach. Place Kagamiego wsunęły się w jego włosy, zęby
silnie przygryzły jego wargę, a biodra wyszły naprzeciw. Aomine złapał go za
brodę, łącząc ich usta w głębokim, namiętnym pocałunku. Dłoń Kagamiego
pociągnęła go za włosy, a potem przeniosła się na plecy, przesuwając po nich
paznokciami. Noga Taigi owinęła się wokół jego biodra, przyciągając go bliżej,
a Aomine jęknął, czując, że zaczyna lawirować na granicy. Ręka Kagamiego na jego
karku pociągnęła go w dół, a pospieszny urywany oddech zaszeleścił przy jego
uchu, posyłając dreszcze i napięcie po jego ciele.
- Pospiesz się… - wysapał ochryple Taiga i
językiem musnął jego ucho. Aomine, którego wszystkie zmysły zawrzeły, wbił się
w niego gwałtowniej, a Kagami z gardłowym jękiem uderzył głową w piasek,
wyginając kręgosłup. Jego oczy, wyzywające, pociemniałe od żądzy, rozpalone,
wpatrywały się w Aomine. Przywarł do niego w kolejnym silnym, niemal brutalnym
pocałunku, kąsając jego wargi, coraz szybciej poruszając biodrami, czując, że
jeszcze tylko chwila… Moment…
Usta Kagamiego oderwały się od warg, a z
jego gardła wyrwał się ochrypły okrzyk, który sprawił, że lędźwiami Aomine
szarpnęło spełnienie i rozbłysło mu pod powiekami. Zacisnął z całej siły usta
tłumiąc swój własny krzyk, opierając czoło na ramieniu Kagamiego. Spełnienie
wstrząsało jego ciałem, gdy poruszał się w ostatnich pchnięciach, a wszystkie
kolory tęczy błyskały mu pod powiekami. Ocknął się, słysząc świszczący, zaspany
oddech Kagamiego tuż przy uchu. Uniósł się na rękach, a na wpółprzymknięte
rozleniwione oczy patrzyły na niego z ognikami rozbawienia tańczącymi na ich
dnie. Jego usta wygięte były w uśmiechu i przypominał leniwego, mruczącego i
zadowolonego kota. Aomine też uniósł kąciki ust i przez chwilę gapili się na
siebie.
- No pochyl się w końcu – zamruczał Kagami,
a chrypka w jego głosie ponownie podrażniła zmysły Aomine.
- Chciałbyś. – Zmrużył z delikatną kpiną
powieki.
- Jak cholera – odpowiedział, łapiąc go za
kark i przyciągając do siebie. Tylko przez chwilę usta Kagamiego tchnęły w jego
własne cichym śmiechem, po czym przylgnęły go jego warg w głębokim,
pobudzającym pocałunku, który posłał dreszcze i gorąco po ciele Aomine.
- Wstań, zaraz mi dupa odmarznie –
zamruczał Kagami, między muśnięciami warg.
Daiki zaśmiał się pod nosem i warknął, gdy
palec Kagmiego wbił się między jego żebra.
- Ja wiem, że jestem taki seksowny, że rąk
się nie da ode mnie oderwać, ale wolałbym nie mieć piasku nawet w dupie. –
Uśmiechnął się ironicznie.
- W dupie to możesz mieć coś innego –
wyszczerzył się.
- Ty zjebie – warknął, kopiąc go z całej
siły.
- Teraz ci się na wierzganie zebrało? –
zakpił, unieruchamiając jego ręce i nogi i patrząc na niego z uśmiechem samozadowolenia.
Kagami przez chwilę zaciskał zęby wkurzony,
jednak po chwili rozluźnił się, kładąc głowę na piasku i uśmiechając się
półgębkiem, a jego oczy lśniły zaczepnie i prowokująco.
- Jeszcze wyrucham ten twój dziewiczy tyłek
aż będziesz kwiczeć – zamruczał, ocierając się o Aomine i zabierając mu tym
samym wszystkie cięte i rozsądne riposty jakie miał w głowie. Kagami
wykorzystał jego moment nieuwagi i już po chwili to Aomine leżał na plecach, a
Taiga pochylał się nad nim z uśmiechem pełnym zadowolenia.
- Następnym razem to ty będziesz ślicznie
dla mnie jęczał – wymruczał do jego ucha, przygryzając je delikatnie.
- Marz sobie dalej – sarknął Aomine
bezczelnym uśmiechem. – Ja tu tylko rucham.
Kagami uśmiechnął się równie bezczelnie.
- Będziesz błagał o więcej. – Klepnął go w
policzek, śmiejąc się pod nosem. – A teraz chodźmy, zanim, kurwa, wyślą za nami
ekipę poszukiwawczą, z tymi debilami jest wszystko możliwe.
Wstał, wciągając na tyłek spodnie. Podał
rękę Aomine i uśmiechnął się szeroko, gdy stanęli nos w nos.
- Kilka miesięcy bez ograniczeń, a potem
więcej się nie spotkamy, to takie zabawne. – Zmrużył zaczepnie powieki. Coś
wewnątrz Aomine zamruczało z zadowolenia i wykrzywił usta w uśmiechu.
- Na tym chyba to polega, prawda?
- Między innymi. W końcu zaczaiłeś –
wyszczerzył się.
_________
H.:
No, ja się nie wypowiadam. Ale poględzę sobie. Nie jest to ostatni bynajmniej
rozdział, ale pozwolimy im pobyć trochę w samotności, żebym ja się mogła zająć
pisaniem czegoś innego. AoKise się domaga uwagi, bo już mi się po nocach śni,
że mam je pisać i pora coś z tym zrobić. X_X No i z innymi pomysłami. Także
tego, niech się tam w samotności i bez podglądanie myziają na tej plaży. XD
Będę potem. *_*
OdpowiedzUsuńSEKSY! POOOORNO *kan jest w niebie* To było takie asdffgh *brak słów* Chociaż myślałam, że będzie śmieszniej i fale zakoszą im gacie, hahaha, paradowanie z gołymi tyłkami w świetle księżyca, tak romantycznie :D Nawet widzę w wyobraźni roześmianego Himuro, on to by się chyba ze śmiechu już nie pozbierał :D Mówisz, że nie umiesz seksów opisywać, a opisałaś i wyszło cudownie xDDD *czeka aż Taiga przerucha Aomine, że mu się wszystkie od chce* XDDD Seks dobry na wszystko, serio. Nawet moje zmęczenie oklapło :D *brawo brawo brawo*
UsuńAle mimo wszystko, borze jak ty to robisz, ale nie dość, że Taiga to chodzący seks, to jeszcze Himek bije do na łeb i szyję. Był taki ZAJEBISTY, że aż brakuje mi słów :d Nie rozjebałaś jego kanonu, wręcz przeciwnie, tak mi się przynajmniej wydaje :D Mendą czuć od niego na kilometr. xdd Zastanawiam się o czym plotkował z Kagamim na plaży, czyżby wystalokował, że wokół tych dwóch zjebów krąży chemia? :D
UROOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOCZO XDDDDDDDDDDDDDDD CHCEM WIĘCEJ, DAJ MI. JUŻ. TERAZ. ZARAZ. W TEJ CHWILI <3 Kocham x100000000000000 ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Haha, może ktoś uprzejmy pożyczyłby im gacie xdd Chociaż matka Mine pewnie zeszłaby z tego świata, hahah, syn wrócił jej do domu z gołymi tyłkiem, nie chce wiedzieć, co by sobie pomyślała, pewnie, że jej synka ktoś mocno przeruchał, bo Ameryka w koncu taka straszna :D
UsuńJEEEEEEEEEEEEEEEEST! xddd W końcu przemawia przez ciebie pierwiastek sprawiedliwości, no! xd Skoro panuje równouprawnienie, to dla dup też powinno być porówna :D
Tak sadzę ;P Himuro to naprawdę menda, nie dość, że menda to jeszcze naprawdę groźna menda :D Sama go tak wykreowałam w jednym ficzku :D Pewnie zauważył i wykładał Kagamiemu o uczuciach i przy okazji o antykoncepcji hahahaha XDDDDDDD
Naaaaapisz mi MuraHimu albo KyoHanę albo ImaHanę, jak tak bardzo chcesz inne opowiadanie ;P Chociaż swój kryminałek też możesz zapodać, nie pogardzę :D
To już wolę, żeby z gołymi dupami parkowali do domu xD chuj wie, jakie by syfy wtedy uzbierali ;p haha, mama Mine powinna się cieszyć, że jej syn znalazł przyjaciela, przecież sama chciała xD Mama Mine ma imię? Czy to kolejny przykład mamy Muminka xdddddd
UsuńTak. TAK. TAAAAAK! *______* Taiga też musi swoje przeruchać xD
Himek jest dobrze wyedukowany tak swoją drogą xD Z własnego doświadczenia? :D
Umiesz, na pewno umiesz, tylko udajesz, że nie :p Haha, tak, chcem seksy, dajesz xD
*Kiri się wykrwawiła i umarła, będzie za nią pisał jej super mąąąąż, piękna, ruda kuleczka Kagasz i jej duch Aomine, proszę nie dziwić się na formę męską*
OdpowiedzUsuńMęęęzu: LAAAAAAAAAA! ZOSTAŁEM WYRUCHANY! XDDDDDDDDDDDDDDDDDD I TO TAK BEZCZELNIE~!!! NA PIASKU!!!! CO TO MA BYĆ!?!?! TO JA TU JESTEM, KURNA, WIECZNY SEME!!!!!
Duch Aho: JEDYNYM, KTÓRY MOŻE MNIE WYRUCHAĆ, JESTEM JA SAM! XDDDD BYŁO CI DOBRZE, PRZYZNAJ SIĘ!
Męęęęęężu: Jak chuj... tylko na to czekałem. TO TY ZJEBIE NIE WIDZIAŁEŚ, ŻE CIĘ PRZEZ WSZYSTKIE ROZDZIAŁY PERFIDNIE PODRYWAŁEM.
Duch Aho: JAK, KURWA, NIE WIDZIAŁEM, JAK WIDZIAŁEM! To ty nie potrafisz porządnie podrywać i dopiero, jak otwarcie chciałem ci swojego pokazać, to żeś się rzucił jak pies na kiełbasę.
Męęęęęężu: NIE JESTEM, ŻADNYM, KURNA, PSEM! A TY MASZ SYFA, BO ROBISZ TO Z LASKĄ, KTÓRA MA CHORÓB WENERYCZNYCH OD ZASRANIA!
Duch Aho: A TO PONOĆ TWOJA PRZYJACIÓŁKA, MOŻE MACIE ZE SOĄ COŚ WSPÓLNEGO!
Męęęzu: TY KURWA...
*Kiri zmartwychwstała porażona miłością AoKagaszek*
Kiri: SEKSĆIE SIĘ, SEKŚCIE SIĘ! *bierze popcorn* *Męzu i duch Aho znikają, Kiri się ogarnia, ociera ślinę i tamuje tamponem krwotok*
TAAAAAAAAAAAAAAK~~~~~~~~~~~~~!!! MOJE AOKASZKI! @___@" ONI TACY CUDOWNI! ~~~~ MOJE BĄBELKI! <333333 MOJE KULECZKI! @___@" ~~~~~ SEKSÓW TYL! MYYYŁOŚCI TYLE! KIRI TAKA HAPPY! @___@~~~~
Awwww. <333 Oni są tacy cudowni, daj mi ich więcej, więcej, więcej.... *Kiri znów ma ślinotok* AAAAAAAAAAAAAWWWWWWWWWWWWWW~~~! <3333
Dobra, dobra... Himuro już ciut ciut mi się podoba, ale nadal go nie lubię~~! NIECH SPADA!!! ....I CZO ON GADA Z KAGASZKIEM!?... ale dobra dupcia z Kagaszka, pobiegł za swoim Ahominesiem <33 Tak, tak ma być. On musi pilnować Ahominesia. Bo Ahomineś tak sam, bez opieki by miał sikać? No jak tak można? Taaak bez podtrzymania?~~~
AWWWWWWWWWWWWWWW~~~~ !!!! <33333
Meczyk zawsze spoko! @__@' *Kiri i tak myśli tylko o seksach* *taka zboczona i zła Kiri*
<3333
DAWAJTA WIĘCEJ! @___@"~~~~
<333
Lov
Btw, dziękuję, że dla mnie. Nie czytam Twojego posłowia nigdy więcej. TWOJE POSŁOWIE JEST DUPNE. IDŹ SIĘ LECZYĆ. Teraz będę czytać tylko rozdziały. Tak, tak, tak. Ciebie nie warto słuchać, AoKagaszki najważniejsze, AoKagaszki na zawsze <33 *tryb Kiri dziecko - włączono!*
UsuńHA. Ja wiedziałam, po prostu, no i już wiedziałam, boże AoKagi, seksy, fangerl, krew śmierć.
OdpowiedzUsuńKocham no, ja pitolę, to opowiadanie mo w ogóle taki cudowny wakacyjny klimat, chcęęęę lato ♥
Och, ale myślałam, że może, Kagami na górze... KagaAo jest po prostu boskie, ostatnio uwielbiam. Ale wierzę, że Kagami da radę i będzie jeszcze na górze. KA-GA-MI-KA-GA-MI *kibicuje z pomponami*
Ua jestem tu tak po czasie. Brak netu boli ;_; W każdym razie czuję, że ujrzę seksy.
OdpowiedzUsuń*idzie czytać*
Aomine to złodziej, ukrad piłkę. Wgl idąc tym tokiem myślenia, gra w kosza to kradziejstwo.
Kagami taki szybki, mógłby ruchnąć niezauważenie XD
Zły Himek. Ma ładne nogi, owszem, ale nich nimi nie wymachuje, Kagaszek by ucierpiał, jego uroczysta twarz.
AoKaga tak zajęci sobą, że reszty nie widzą. Uhuhu.
"Aomine wszędzie poznałby
tę krzywą mordę i tlenione kudły." myślę "Haizaki? Nieeee"
Co jest ostatnio z tym porównywaniem do psów? Co chwilę się przez ostatnie z tym spotykam. Btw sympatia do Himura mi skacze. Czarna dziunia :3 ale jego seiyuu mnie zasmuca.
Tu taki miziasty, lubiem, treser uwu
Mineeeeeeeee. Chce bronić swojego tygryska, on nadal nie czai, że kocha. Słodziak ^^
Himuro-szwagier, dobra rada. Zawsze pomoże XD
"Daiki już wcześniej przyznał sam przed sobą, że lubi z nimi grać" Jestem z niego taka dumna *smarczy* uparciuch się otwieraaaa, wewnętrznie xd
Docenia kogoś. Ło. Dojrzewa.
Z tym czytaniem w myślach to znam skądś, miałam takie jakby deja vu po przeczytaniu, za cholerę sobie nie przypomnę skąd ._. W każdym razie, ładnie. Mają więź umysłową. Kolejny level up ^w^ i nie wiem co ty chcesz od swoich opisów. Są ok. Nie długaśne ale zawierające wszystko co trzeba (w moim mniemaniu)
Mineś znalazł przyjaciół, mamusia będzie dumna XD
Uh oh AoHimu tu by było niezłe. Ale nie. AoKaga foewa.(przepraszam bluźnię)
Tęczowy piasek, jeżu tak hejce piasek.
Aomin, ciarki co? Czemu też mam, skoro nie wiem jak brzmi ten śmiech? *rozwinięta wyobraźnia*
Czo z Himurem? Braterska rozmowa skąd się biorą dzieci? XD
Któraś tam szybka randka- wspólne sikanie do oceanu XD
Himuś taki taktowny, usuwa się by dać AoKaga czas sam na sam. Ejj przez Ciebie go polubiam ><
Marco i Sasha, gdzie Levi i Jean? XD zbieg okoliczności czy pożyczone imiona?
Co Kagasz czyni? Posyła swego przyszłego męża do naćpanych lasek, głupi. Powinien trzymać przy sobie, a nie.
"czy czegoś innego, ale żołądek radośnie hasał mu w górę i w dół. Nie, to nie było, kurwa, piwo." TO JE MIŁOŚĆ. OMG. TAK. ASDFGH.
*jaram się rozkoszniastym Minesiem*
Kagasz jaki uwodzicie XD "sekszmy się tu jest freedom". On się troszczy o czytelników, wszyscy na to czekali.
I kurwa musiał wspomnieć o rozstaniu ;_; wybaczę, bo zainicjował seksy.
Mine jaki lewus, dopiero przy buzi się skapczył, że chciał od dawna. Wgl kto by nie chciał? To je Kagami Taiga. Nie będę tu wyjeżdżać z komplementami, bo zrobię sobie krzywdę przy myśleniu.
KAGAAO PROSZ.
Ok są momenty gdy kocham słońce. Skóra Kagamiego, tak zajebista. Nie tak jak czekoladkowa Mine ale prawie równie ekstra.
Płaczę, ją płaczę. To jeden z nielicznych fików z właściwym oddaniem Kagaszka na dole. Drapieżny , a nie ciota. Bosze zrobiłaś mi tydzień *tula*
"Noga Taigi owinęła się wokół jego biodra" ta noga. On ma boskie nogi *-*
W momencie gdy Tygrysek sapnął ochryple ja *nosebleed*
Wgl to asdfghjklzvyhsrhji, nie waż się więcej mówić, że nie umiesz seksów. Kłamiesz bardziej niż politycy.
"- Jeszcze wyrucham ten twój dziewiczy tyłek aż będziesz kwiczeć" TAAAAAAK. CZEKAM, KAGASIU, CZEKAM. BIERZ SIĘ ZA TĄ CIEMNĄ DUPĘ.
Za kilka miesięcy koniec znajomości, jeszcze będzie płacz. (mój napewno)
Ekipa ich obserwowała. Kate cykała zdjęciam, hyhy.
Tyyy dajesz seksy, żeby przerwa nie była tak drastyczna. Pfe. I tak będzie ;;;_;;;
Ale na AoKiski też się cieszę, ostatnio wsyndzie giną.
A co z muszkieterami i ojcem Aomine? c:
Ja tu będę, ja odpowiem, jak tylko mój mózg zmartwychwstanie Q-Q
UsuńKagami na korkach z matmy... Kolejne podobieństwo do mnie, ja już nie chcę ;w;
OdpowiedzUsuńTy tu takie fajne wakacyjne rzeczy piszesz, a ja muszę się do testów przygotowywać. Niech cię. Chcę lata ;w; Teraz zaraz. I takich fajnych chopaków obok xD
Seksy seksy! Tyle dobra, nareszcie w końcu zrozumieli swoją miłość do siebie xD
Biedny Kagami. Chce choć raz być na górze a tu takie "Hell nope"
Ja tam trzymam za niego kciuki xDD